Zapraszamy kibiców “Zetki” i nie tylko do lektury pomeczowych wypowiedzi trenerów obu drużyn i piłkarzy bydgoskiego klubu po ostatnim gwizdku sędziego w spotkaniu z Piastem.
Marcin Brosz (trener Piast Gliwice): Mecz rozgrywany był w bardzo dobrym tempie. Spotkały się zespoły, które nadają ton tym rozgrywkom i to było widać na boisku. Na pewno szkoda, że nie graliśmy w jedenastu do końca. Ten mecz by wyglądał inaczej. Czerwona kartka była jak najbardziej zasłużona. Szkoda, bo liga zrobiłaby się jeszcze ciekawsza, bo byśmy doszli drużynę z Bydgoszczy. Tak musimy ich gonić. Wydaję mi się, że ta bramka, którą Zawisza strzelił w 90 minucie jest to oczywiście zasługa zespołu, bo walczył.
Janusz Kubot (szkoleniowiec Zawiszy Bydgoszcz): Przystępując do meczu znaliśmy wszystkie wyniki, które bardzo dobrze ułożyły się dla nas. Kwestia była tylko taka, że musieliśmy wygrać, abyśmy mieli dużą satysfakcję, jeżeli chodzi o całą rundę. Piast przyjechał i postawił bardzo wysoko poprzeczkę. Bardzo dobrze wyglądają, jeżeli chodzi o ofensywę. Mają bardzo dobrych piłkarzy. Ten mecz mógł się podobać. Myślę, że taką kluczową akcją, takim momentem, gdzie straciliśmy bramkę, była sytuacja sam na sam Jackiewicza. Jakby to trafił, mecz mógłby inaczej wyglądać. Drugą połowę zaczęliśmy bardzo nerwowo. Trochę jakbyśmy mieli więcej spokoju w tych sytuacjach podbramkowych, w tych sytuacjach, gdzie piłka turlała się po ?piątce?, żeby to zamknąć, może byłoby inaczej. Trzeba się cieszyć, że w końcówce zremisowaliśmy. I tak jak zwykle Zawisza grał do końca. Mamy satysfakcję z tego remisu.
Michał Masłowski – strzelec bramki dla Zawiszy: – W pierwszej połowie Piast przycisnął nas. Jednak walczyliśmy do końca i ich przewaga malała. W drugiej połowie graliśmy lepiej i udało nam się strzelić na 1-1. Szkoda, bo chcielibyśmy, aby trzy punkty zostały w Bydgoszczy. Nie udało się. Gramy dalej, nie poddajemy się, zostawiliśmy serce i zdrowie na boisku. Gliwice stwarzały sobie okazje, teraz nie ma co gdybać. Przeanalizujemy błędy, aby się poprawić. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, nie udaje się. Z gry nie wygląda to źle, ale nie wpadają te bramki. Moja bramka, jak bramka, cieszę się, że pomogłem kolegom i chociaż ten jeden punkt jest w Bydgoszczy.
Łukasz Skrzyński – kapitan Zawiszy: – Cieszymy się, że jesteśmy na miejscu premiowanym awansem. Teraz czeka nas ciężkie spotkanie w Nowym Sączu i na tym się skupiamy. Zobaczymy, co będzie dalej, przed kolejną rundą. Najważniejszy jest teraz mecz w sobotę. Na początku drugiej połowy, nie wiem, czy to była dekoncentracja, czy pewność, że Piast się cofnie od początku i będzie grał z kontry. Nie powinniśmy sobie na to pozwolić. Wszyscy pracują na wynik, dziś pomógł nam Michał Masłowski, który strzelił kapitalną bramkę i rozegrał kilka ładnych akcji.