Dziś rano, kilkanaście minut po 6.00 kierowca osobowego auta, jadąc ulicą Powstańców Wielkopolskich w Chełmnie, omal nie potrącił małego dziecka, które niespodziewanie wtargnęło na jezdnię. Po prostu zdążył zahamować. Maluch miał jedynie pampersa na sobie. Przestraszony nie potrafił powiedzieć, jak ma na imię i gdzie mieszka.

Kierowca poinformował o niecodziennym zdarzeniu policję. Przybyli funkcjonariusze od razu zawieźli dziecko do szpitala na badania, ponieważ poranek był dość chłodny. Natomiast pozostali na służbie chełmińscy policjanci rozpoczęli poszukiwania rodziców dziecka. Ci po dwóch godzinach znaleźli się sami.

Przed godziną 8.00 do dyżurnego zadzwoniła kobieta, która poinformowała o zaginięciu syna. Policjanci zabrali zawiadamiającą do szpitala, gdzie czekał na nią niespełna trzyletni Igor. Przeprowadzone badania lekarskie wykazały, że maluch jest zdrowy. W tej sytuacji policjanci przewieźli kobietę i chłopca do mieszkania, w którym dwójką rodzeństwa Igora opiekowała się babcia.

Matka była trzeźwa i oświadczyła, że syn najprawdopodobniej wcześniej niż zwykle się obudził i wykorzystując fakt, że pozostali domownicy jeszcze spali, wszedł na szafkę stojącą przy oknie, otworzył je i wyszedł z mieszkania usytuowanego na bardzo niskim parterze.

- Całość materiałów w tej sprawie zostanie skierowana do sądu rodzinnego – skomentowała całe poranne zdarzenie kom. Agnieszka Sobieralska z Powiatowej Komendy Policji w Chełmnie.