W kolejną miesięcznicę na Starym Rynku blisko 100 osób uczciło ofiary katastrofy smoleńskiej sprzed 4 lat. Przemawiający związani z Bydgoskim Klubem Gazety Polskiej i Solidarnymi 2010 w ostrych słowach potępiali agresję Rosji na Ukrainę. Po raz pierwszy z aprobatą odnieśli się do reakcji polskiego rządu, potępiającego politykę Putinowskiej Rosji.
Krystian Frelichowski przypomniał, że za miesiąc odbędą się obchody 4. rocznicy katastrofy smoleńskiej. W wystąpieniu skrytykował agresję Rosji na Ukrainę. – Czy władze takiego państwa mogły cofnąć się przed zamordowaniem prezydenta, który walczył o prawo do wolności narodów Europu Środkowej i Wschodniej? – pytał. – Rocznica zbrodni smoleńskiej powinna być dla nas wszystkich wezwaniem do protestu przeciw rosyjskiemu imperializmowi. Wszyscy, którzy mogą niech stawią się w Warszawie. Szczególne zaproszenie kierujemy do Ukraińców. Niech będzie to manifestacja wolności i solidarności narodów Europy Wschodniej i Środkowej – powiedział przewodniczący Bydgoskiego Klubu Gazety Polskiej.
Krystian Frelichowski przypomniał, że po miesięcznicy w lutym policja kryminalna otoczyła pomnik na Starym Rynku, nie dopuszczała do niego przechodniów, robiła zdjęcia. – Jakie to straszne przestępstwo tutaj się wydarzyło? – pytał Frelichowski. – Tym strasznym przestępstwem było to, że ktoś umieścił kawałek kartonu z napisem: To nie oni są winni. Że ktoś zawiesił biało-czerwoną szarfę na pomniku. To jest coś niebywałego, że w naszym kraju, w którym wydawało się, że jest wolność, takie czyny uważa się za przestępstwo. Jesteśmy oburzeni działaniem władz – powiedział Frelichowski i słowom jego towarzyszyły okrzyki: “hańba”.
Podczas zgromadzenia odtworzono fragment przemówienia Lecha Kaczyńskiego wygłoszonego w Gruzji w czasie wojny z Rosją. Wtedy w Tbilisi, razem z prezydentem Kaczyńskim narodowi gruzińskiemu poparcia udzielili prezydenci Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy. – My świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może czas na mój kraj – Polskę – usłyszeli uczestnicy zgromadzenia odtworzone z nagrania słowa prezydenta Kaczyńskiego.
Tomasz Jasiński poddał krytyce w przemówieniu nie tylko Rosję prezydenta Putina, ale i bierność państw Unii Europejskiej i NATO wobec agresji Rosji na Ukrainę. Przypomniał też ówczesną postawę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Dlatego gdy doszło do katastrofy smoleńskiej na terytorium Rosji, podejrzenia padły na ten kraj. Donald Tusk wyraźnie opowiedział się po stronie Ukrainy. Czy adekwatnie do tego, Putin zagra kartą smoleńską? Wcześniej z powodzeniem to robił. Nie zdziwiłbym się, gdyby Rosjanie okrężnymi drogami puścili w świat nowe materiały kompromitujące polską rację stanu – snuł przypuszczenia Jasiński.
O tym jak bardzo niewygodny dla Rosjan był Lech Kaczyński mówił Dariusz Fedorowicz. – Czy dzisiaj ktoś jeszcze śmie zadawać pytanie, komu to było na rękę? Czy komuś się opłacało? – pytał. – Czasy błogiego spokoju w Europie i na świecie dobiegły końca. A ci politycy zachodni, którzy nie potrafią odrobić lekcji z historii muszą mieć świadomość tego, że ta historia zapuka także do ich drzwi. I słusznie pan premier Tusk powiedział, że ustępliwością można co najwyżej kupić odrobinę czasu, a na pewno nie pokój. Co myślał cztery lata temu? – również pytaniem skończył wystąpienie Fedorowicz.
Po manifestacji uczestnicy zgromadzenia na Starym Rynku pomaszerowali do kościoła oo. jezuitów na Mszę świętą.