Dzisiaj w w wigilię Święta Niepodległości w kościele oo. jezuitów przed Mszą św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej odsłonięto tablicę pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, oficerach Wojska Polskiego w 1940 r., ufundowaną przez Stowarzyszenie Rodzin Katyń 1940. Tablicę odsłonił kapitan Dariusz Fedorowicz, brat prezydenckiego tłumacza Aleksandra, który zginął w katastrofie.

- Odsłaniamy dzisiaj tablicę, replikę tej tablicy, którą w listopadzie 2010 roku rodziny smoleńskie zawiesiły na głazie w miejscu tragedii narodowej – na tej nieludzkiej ziemi smoleńskiej w pobliżu Katynia. Tę tablice zdjęto nocą w przeddzień pierwszej rocznicy tragedii, ukradkiem, ze strachu. Oryginał tej tablicy znajduje się w epitafium smoleńskim na Jasnej Górze – powiedział Dariusz Fedorowicz. – Jak groźna zda się być dla niektórych pamięć, jak niebezpieczne dla wrogów ojczyzny zdają się znaki pamięci – dodał.

Federowicz przestrzegał, że polska niepodległość jest krucha i przy braku obywatelskiego zaangażowania może ona łatwo przerodzić się, jak w XVIII w., w niewolę. – Jakże bardzo brakuje nam dziś takiego wodza jak marszałek Piłsudski. Jakże bardzo brakuje nam takich dyplomatów jak Roman Dmowski. Ludzi, którzy całe swoje serce i życie rzucili na ołtarz ojczyzny. Jak słaby jest dzisiaj płomyk tej wolności, tej suwerenności. Jakże ciężko żyje się Polakom w ich własnej ojczyźnie – powiedział Fedorowicz.

Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przemaszerowali na Stary Rynek, gdzie Bydgoski Klub Gazety Polskiej i Solidarni 2010 zorganizowali wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych, przy akompaniamencie Historycznej Kapeli Podwórkowej.
- Polacy budzą się z kilkuletniego letargu i chcą nowej Polski, chcą Polski wolnej, która nie odcina się od swojej tradycji i potrafi walczyć o interesy swoich obywateli – powiedział Krystian Frelichowski, przewodniczący BKGP.

Uczestnicy krytycznie wypowiadali się o reprezentowaniu polskich interesów przez rządzących. – Polska racja stanu została przez rządzących odsunięta na plan nie wiem jak odległy, a podstawowym zadaniem stało się utrzymanie przy władzy. Jak ktoś bardzo mądrze zauważył, nasi politycy opcji rządzącej nie reprezentują interesów polskich w Europie, tylko europejskie w Polsce – komentował Dariusz Fedorowicz.

Wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych i ułańskich prowadził Maciej Różycki przy akompaniamencie Historycznej Kapeli Podwórkowej. Na Starym Rynku gromko zabrzmiały słowa piosenek “Wojenko, wojenko”, “Piechota ta szara piechota”, “Przybyli ułani”, “Hej, hej, ułani…”. – Polscy żołnierze gdy ruszali ze śpiewem w bój za ojczyznę szli walczyć o zwycięstwo. Tymczasem ciągle podkreśla się martyrologię i ducha klęski, również w szkole wtłacza się w głowy uczniom, że jak ktoś szedł na wojnę – to szedł po śmierć. Na każdym kroku podcina się polskiego ducha, podcina się dumę – powiedział przed zaintonowaniem “Wojenko, wojenko”, Maciej Różycki.

- W kościele było nas więcej, policzyłem, ilu nas zostało. 123! Jest nieźle, jak podają historyczne źródła w I Brygadzie Legionów Piłsudskiego było od 122 do 164 strzelców – zażartował Krystian Frelichowski podczas śpiewania pieśni ułańskich.