Prezydent Rafał Bruski zwołał dzisiaj konferencję prasową z zapowiedzią, że będzie ona poświęcona "sprawie spotkania z Panem Krzysztofem Pietrzakiem oraz nieetycznych metod pracy przedstawiciela programu „Alarm”.
Wczoraj późnym wieczorem w artykule "Tartak wyniesie się z Ujejskiego w ciągu 30 dni. Chce 3 mln zł" napisaliśmy, że istnieje szansa na ugodę między prezydentem Rafałem Bruskim a właścicielem Tartaku Bydgoszcz. Tartak blokuje możliwość skończenia budowy przedłużenia Trasy Uniwersyteckiej. Z relacji Krzysztofa Pietrzaka, który spotkanie z prezydentem określił jako "przemiłe", można było sądzić, że istnieje szansa na ugodę między prezydentem a właścicielem tartaku. Po konferencji prasowej prezydenta wydaje się to już nie tylko mało prawdopodobne, ale niemożliwe.
Rafał Bruski zaprezentował dziennikarzom filmy, które zostały nagrane miejską kamerą ze spotkania z Krzysztofem Pietrzakiem i pokazujące obecność reportera programu "Alarm" polskiej telewizji w urzędzie miasta.
Zdjęcie ekranu, na którym wyświetlony był film nagrany miejską kamerą ze spotkania z Krzysztofem Pietrzakiem. Fot. Jacek Nowacki
Spotkanie z Krzysztofem Pietrzakiem odbyło się w obecności radnego Bogdana Dzakanowskiego i zastępcy prezydenta Mirosława Kozłowicza. W jej trakcie swoje oczekiwania przedstawił Krzysztof Pietrzak, natomiast Rafał Bruski mówił o przeszkodach prawnych, które uniemożliwiają zaspokojenie roszczeń właściciela Tartaku Bydgoszcz. Wskazał też, że ustawę zridowską samorządy i rząd stosują powszechnie przy dużych inwestycjach. - Przedstawię radnym informację o całym procesie budowy i egzekucji, i wniosku o ugodę, który złożył pan Pietrzak - zapowiedział Bruski i dodał, że wystąpił również z pytaniem do Regionalnej Izby Obrachunkowej o podpowiedź, w jakim trybie i czy w ogóle jest to możliwe, by mogła nastąpić wypłata dodatkowej kwoty pieniędzy, wyższej od wartości odszkodowania, ustalonego przez rzeczoznawcę. Rafał Bruski podkreślił, że każdy rzeczoznawca ryzykowałby swoją karierę, gdyby dokonywał wadliwych wycen.
Głównym jednak powodem konferencji prasowej była sprawa niewyemitowanego jeszcze w Telewizji Polskiej materiału, którym zajął się dziennikarz Telewizji Polskiej realizujący program "Alarm". Prezydent zadziałał w tej sprawie prewencyjnie. - Drugą część konferencji prasowej chciałbym poświęcić etyce dziennikarskiej, która obowiązuje w telewizji, niestety, naszej państwowej, w tej telewizji publicznej - wyjaśnił Bruski.
Rafał Bruski powiedział, że zdecydował się pokazać na konferencji prasowej film z rozmowy z Krzysztofem Pietrzakiem i te fragmenty nagrań z videomonitoringu, na których utrwalona została obecność dziennikarza Telewizji Polskiej. Na jednym nagraniu widać, jak reporter TVP rozmawia z sekretarką prezydenta Bruskiego przed wejściem do jego gabinetu, po czym nagle wchodzi do środka. Sekretarka próbowała go powstrzymać, ale siedząc za biurkiem, nie zdążyła. Po chwili reporter w towarzystwie prezydenta Bruskiego wychodzi z gabinetu i dalej akcja toczy się ponownie w sekretariacie prezydenckiego gabinetu. Fakt wtargnięcia do gabinetu prezydent uznał za niedopuszczalny. - Na biurku leżały dokumenty, które zawierały dane osobowe chronione prawem, dane przedsiębiorstw chronione prawem, stąd dzisiaj wystosowałem pismo do pana prezesa Jacka Kurskiego, informujące o tym fakcie - mówił Bruski.
Prezydent Bydgoszczy przedstawił też swoją opinię na temat programu "Alarm". - Wiem, że to jest program, który powstał tylko po to, żeby przede wszystkim uderzać w samorządy i to jest czynione. (...) Obraz, który powstaje na użytek wyborczy, to jest obraz, że samorządowcy to kliki, układy, złodzieje, ludzie skorumpowani. Temu służy dzisiaj tenże program - stwierdził i następnie przytoczył cytaty z wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i posłanki Krystyny Pawłowicz, odnoszące się do nieprawidłowości występujących w samorządach. - "Trzeba skończyć z tymi wszystkimi klikami, tymi wszystkimi blatami. Nie może być tak, że jakieś nadzwyczajne kasty o wszystkim decydują" - taki cytat ze słów Jarosława Kaczyńskiego odczytał prezydent Rafał Bruski i dodał, że ostatnio poseł Tomasz Latos również wpisał się w tę retorykę. - Nie zgadzam się z takim bezkarnym, ohydnym oczernianiem. Nie po to całe życie żyłem uczciwie, by ktoś teraz zrobił ze mnie złodzieja - tłumaczył Bruski.
Na pytania portalu bydgoszcz24.pl, czy przekonał wszystkich radnych PO do zasadności zastosowania ustawy zridowskiej (podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Przestrzennej Rady Miasta radni PO nie byli przeciwni wnioskowi wiceprzewodniczącego Rady Miasta Jana Szopińskiego, by prezydent podjął negocjacje z Krzysztofem Pietrzakiem, wstrzymali się od głosu), odpowiedział: - Za głosowania nie ponosi się odpowiedzialności.
Na pytanie, w nawiązaniu do słów Jarosława Kaczyńskiego, czy wyklucza możliwość istnienia sitw w nadzorowanym Urzędzie Miasta Bydgoszczy, po wyjaśnieniu, że przez słowo "sitwa" rozumiemy takie jego znaczenie, jakie nadaje mu słownik języka polskiego, odpowiedział: - W naszym urzędzie takich zjawisk nie ma.
Fot. Jacek Nowacki