O tę kwestię zapytaliśmy WSB, UKW i UTP. Dwie pierwsze udzieliły nam odpowiedzi. Obraz, jaki się z nich maluje, nie jest tak czarno-biały, jak to zarysował podczas konferencji prorektor UMK. Andrzej Sokala mówił bowiem: – Z pewnym żalem muszę odnotować to, że mój apel z poprzednich konferencji prasowych skierowany do innych szkół wyższych z naszego regionu, a jest ich, jak państwo wiedzą, sto w naszym województwie, nie odniósł żadnego rezultatu. Tak jak na poprzedniej konferencji prasowej, tak i dziś, siedzimy tutaj razem z panią rektor Czakowską. Tylko te dwie uczelnie włączyły się do tego przedsięwzięcia, które, jestem przekonany, ze wszech miar zasługuje na poparcie.
Dobre chęci i to wszystko?Do WSB apel w ogóle nie dotarł. Uczelnia nie dostała żadnej propozycji. Profesor Sokala najwyraźniej przecenił moc sprawczą przekazu medialnego. To chyba dobre wyjaśnienie wypowiedzi, która sugeruje obojętności innych uczelni, przy jednoczesnym braku konkretnych działań na rzecz rozszerzenia programu. W sprawie, która ma tak wysoki wymiar patriotyczny i moralny, nie powinno się chyba doszukiwać fałszywej troski, chęci wyróżnienia się na tle rzekomej obojętności innych uczelni, pragnienia wybicia się na pozycję jednostek wybitnie dobrodusznych. Najlepszym wyjaśnieniem wydaje się być problem z komunikacją.
Brak informacji“Po sprawdzeniu książek korespondencji i rozmowach z Władzami WSB w Toruniu oraz pracownikami nie znajdujemy żadnego śladu informacji na temat propozycji współpracy w ramach programu stypendialnego STEP” – odpisała nam Zofia Ciepłuch, pełnomocnik Kanclerza WSB ds. promocji i e-marketingu. “WSB w Toruniu jest otwarta na współpracę w projektach społecznie ważnych i wpływających na rozwój regionu. Nie ma konieczności apelowania do naszej Uczelni. To co jest potrzebne to przejrzysta i konkretna propozycja opisująca program, cele i zasady działania oraz zasady współpracy pomiędzy Uczelniami.”
Medialny apel i brak konkretówJeszcze większą niespodzianką jest odpowiedź rzecznika UKW. Dowiadujemy się z niej, że przedstawiciel uczelni uczestniczył w konferencji KPSW. “Z całą pewnością władze UKW oraz Senat rozpatrzą tę ogólnie przekazaną nam propozycję” – napisał Piotr Kwiatkowski i dodał: “konferencja promocyjna nie jest raczej poważnym zaproszeniem do rozmów, lecz promocją uczelni organizującej konferencję.” Nie sposób się z tym nie zgodzić.
Pomagają, ale się nie chwaląCo ciekawe, UKW i tak już pomaga osobom ze wschodu. “Postawa UKW nie jest obojętna, bo taką działalność, jakiej dotyczy pomysł KPSW, realizujemy już od jakiegoś czasu sami, lecz nie uznaliśmy tego za aż tak wyjątkowe działanie, aby zwoływać z tego powodu konferencje medialne.” Sugerując się goryczą w wypowiedzi prorektora UMK zapytaliśmy, dlaczego UKW nie chce włączyć się do programu STEP, co najwyraźniej ugodziło w godność przedstawiciela największego bydgoskiego uniwersytetu: “Pomagamy już osobom z terenu byłego Związku Radzieckiego i nie trzeba do nas wcale apelować ani po raz pierwszy, ani ponownie. Nie robimy również z tego wydarzeń promocyjnych. W tym przypadku kierujemy się chęcią niesienia pomocy osobom jej potrzebującym.”
Chwalić się czy nie?Okazuje się, że UKW pomaga na własną rękę. Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego oraz uczelnia umożliwiają bezpłatne studia, zakwaterowanie, a także stypendium. W 2013 roku z takiej możliwości skorzystała Jana Bierszadskaja, której babcia jest Polką. Otwarte pozostaje pytanie, nie czy pomagać, ale czy się tym chwalić. Promocja działań charytatywnych budzi obawy o czystość intencji. Jednak łączenie działań charytatywnych z marketingowymi i komercyjnymi nie powinno budzić zastrzeżeń. Jeśli budzi, to znaczy, że rynek (gospodarka) wciąż traktowany jest, w najlepszym razie, jako choroba, ale nieuleczalna. Kiedy promocja i pomoc idą w parze, zwiększa się zarówno moc przekazu promocyjnego, jak i zdolność niesienia pomocy. Dodatkowo, opowiadając o pozytywnych działaniach, promuje się wartościowe postawy. Być może, że UKW jest zbyt skromne.