W Minikowie zdesperowany 25-letni mężczyzna zagroził wysadzeniem w powietrze budynku, jeśli nie odwiedzi go policjantka. I policjantka nadeszła...
Wczoraj (29.11.) około godziny 19.30 na telefon alarmowy zadzwonił mieszkaniec Minikowa i zażądał przyjazdu patrolu policji. Jego żądanie było następujące: albo przyjedzie policjantka, albo odkręci gaz i wysadzi w powietrze budynek, w którym mieszka. Mężczyzna wypowiadał się chaotycznie i był zdenerwowany. Dyżurny od razu wysłał patrol, który był najbliżej miejsca zdarzenia i policjanci przez zamknięte drzwi próbowali rozmawiać z desperatem. 25-latek krzyczał, że będzie rozmawiał tylko z kobietą - policjantką, a jeżeli jego żądanie nie zostanie spełnione, to w ciągu 5 minut odkręci gaz i rzuci zapałkę.
W związku z tym, że w składzie patrolu byli sami mężczyźni, trzeba było w tej sytuacji jak najszybciej "ściągnąć" policjantkę. Tymczasem interweniujący funkcjonariusze wyczuli silną woń gazu. Od razu powiadomiona została straż pożarna, pogotowie ratunkowe i pogotowie gazowe, a zastępca dyżurnego przez telefon próbował odwieść desperata od próby wysadzenia w powietrze budynku. W trakcie rozmowy udało mu się przekonać mężczyznę, aby otworzył drzwi mieszkania i wyjrzał na korytarz, gdyż tam czeka na niego funkcjonariuszka. W tym samym momencie policjantka, która dotarła na miejsce dramatycznych wydarzeń, stojąc za zamkniętymi drzwiami, zawołała desperata, a ten je uchylił. Policjanci błyskawicznie obezwładnili 25-latka i szybko zakręcili ulatniający się w mieszkaniu gaz. Użyty przez strażaków czujnik do wykrywania gazów wybuchowych wskazał stężenie tej substancji, które mogło spowodować wybuch lub zatrucie osób. W chwili zdarzenia w budynku znajdowało się 18 osób, w tym 4 dzieci i 2 osoby niepełnosprawne. Funkcjonariusze straży pożarnej przewietrzyli pomieszczenia, co usunęło niebezpieczne stężenie gazu, w związku z czym nie było już konieczności ewakuacji mieszkańców.
- Zdesperowany 25-latek w asyście policjantów został zabrany do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy medycznej, skąd trafił do policyjnego aresztu pod zarzutem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Dzisiaj nakielscy policjanci będą wnioskować o areszt dla 25-latka - podsumowała dość dramatyczne wydarzenia w Minikowie st. asp. Edyta Nadolna, p.o. oficera prasowego KPP w Nakle nad Notecią.