W zeszłym roku informowaliśmy, że na wniosek prokuratora okręgowego Piotra Grzegorka został przeniesiony w stan spoczynku 36-letni prokurator Jarosław Duś. Kilka dni temu bydgoska ?Gazeta Wyborcza? przypomniała okoliczności wysłania na emeryturę młodego śledczego, a także napisała, że Duś oskarżył byłego pracodawcę o przyczynienie się do jego niezdolności do pracy.
Artykuł nosi tytuł Prokurator spadł z krzesła i chce śledztwa. ?To wina szefa? i zawiera garść ciekawych informacji. Zdaniem dziennikarki ?GW?, Duś pochodzi z Bydgoszczy, pracę zaczynał w Inowrocławiu, potem przeniósł się do Warszawy, a w 2008 roku wrócił do rodzinnego miasta i pracował w budynku przy ul. Zamoyskiego, który wówczas użytkowała Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy. Dalszy ciąg dziejów kariery Dusia przytaczymy za ?Gazetą Wyborczą?, bo nie da się tego zrobić oryginalniej.
?Prokuratorzy opuścili parterowy budynek wiosną tego roku, by przenieść się do nowoczesnej siedziby na Błoniu. Duś jednak przeprowadzki nie doczekał, bo miał w pracy wypadek. Jedno z kółek przy jego krześle się poluzowało i odpadło. Prokurator spadł z krzesła i uderzył głową w ścianę. (?) Z prokuratorem Dusiem nie udało nam się porozmawiać.?
Nam udało się porozmawiać z emerytowanym prokuratorem, który się mocno zdziwił, że ?Gazeta Wyborcza? miała jakieś kłopoty z dodzwonieniem się do niego. Ale skoro nam się udało porozmawiać z bohaterem publikacji, mogliśmy też zweryfikować zawartość artykułu.
Duś nie pochodzi z Bydgoszczy, ale z Wielunia. Z Inowrocławia do Prokuratury Okręgowej w Warszawie się nie przeniósł, bo prokuratorzy się nie przenoszą, ale są przenoszeni. Kółko przy krześle się nie poluzowało, tylko fotelowi, na którym miał siedzieć przy biurku w piwnicy przy Zamoyskiego brakowało wielu kółek, był po prostu zdezelowany i siedzenie na nim groziło upadkiem, na co Duś zwrócił uwagę już pierwszego dnia pracy. Wtedy też kazano mu napisać zlecenie na nowy sprzęt. Prokurator stosowne pismo sporządził i cierpliwie czekał, pracując przy biurku na chybotliwym meblu. Pewnego dnia nie utrzymał równowagi i spadł z fotela, uderzając głową o ścianę.
Tak to w skrócie wyglądało. Zadbał pracodawca Dusia o zapewnienie mu odpowiedniego miejsca pracy? Zdaniem dziennikarki ?GW?, wszystko było OK. Świadczy o tym najdobitniej ironiczny tytuł artykułu. Ale dobrze, że go napisała. Rozczuliliśmy się bowiem w redakcji, wspominając lata 90., kiedy byliśmy o 20 lat młodsi.
Wówczas to prof. Bronisław Geremek pierwszy raz użył określenia ?fakt prasowy?. Polityk Unii Demokratycznej zaatakował mianowicie ministra Macieja Zalewskiego (PC) za oburzające wypowiedzi w czasie wizyty w USA, które przytoczyła ?Gazeta Wyborcza?. Wtedy usłyszał od dziennikarzy, że nie doszło do wizyty Zalewskiego w USA, co oznacza, że nie mogło być tych oburzających wypowiedzi. – Nic nie szkodzi – zareagował błyskawicznie Geremek. – Był przecież fakt prasowy.
?Gazeta Wyborcza? stworzyła fakt prasowy na temat wizyty w USA, czyli ?wyprodukowała? wydarzenie o randze międzynarodowej. Bydgoska ?Gazeta Wyborcza? jedynie przerobiła brakujące kółka na poluzowane kółko. To fakcik prasowy. Nie jest nawet na poziomie ligi okręgowej. To podwórko.