Opisane przez nas wyprawy miejskich notabli do Chin sporo kosztowały, ale większość zagranicznych wyjazdów pracowników magistratu nie pociąga większych wydatków.
Jeżeli miasto uczestniczy w projekcie finansowanym z funduszy europejskich, organizatorzy pokrywają koszty przejazdu i pobytu w miejscowości, w której odbywa się spotkanie partnerów.
Wiele podróży odbył w zeszłym roku Tomasz Bańdos, koordynator Zespołu ds. Zarządzania Energią.Odwiedził służbowo Norwegię, Chiny, Austrię, Niemcy i Słowenię, ale kasa miejska na tym nie straciła.
Wojażował też sporo Grzegorz Boroń. Dyrektor Wydziału Zintegrowanego Rozwoju był w lutym dwa dni w Niemczech (Schwedt), w marcu kilka dni w Belgii (Antwerpia), a potem w Słowenii (Lublana), a w kwietniu parę dni w Hiszpanii (Boecillo). Koszty tych wyjazdów finansowali w 100 albo 85 % organizatorzy.
"Bez zniżki" gościł dyrektor Boroń od 17 do 20 października w Essen, gdzie odbywało się Forum Środowiskowe (koszt 4 tys. zł), a od 27 czerwca do 1 lipca w Rosji (Uljanowsk) uczestniczył w posiedzeniu World e-Governments Organization of Cities and Local Governments (4,4 tys. zł).
Tylko diety pobrali z kasy miejskiej na swoje zagraniczne wojaże prezydent Bydgoszczy (583 zł) i jego zastępczyni (634 zł). Rafał Bruski pojechał na zaproszenie europosła Tadeusza Zwiefki do Brukseli (4-7 czerwca), natomiast Iwona Waszkiewicz była w Paryżu (27-29 kwietnia). Cel wyjazdu: „Prezentacja kandydatury Bydgoszczy jako potencjalnego organizatora Superligi Drużynowych Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce w 2019”.