W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy tekst pt. ?Śmierdzący problem ignorowany przez prezydenta Bruskiego?. Mieszkańcy kamienicy przy ul. Kozietulskiego 18 już trzeci miesiąc czekają na odpowiedź z ratusza. Na początku czerwca skierowali do prezydenta Bydgoszczy prośbę o pilną interwencję. Skarżyli się na uciążliwość życia w sąsiedztwie osobnika, który śmieci i odchody gromadzi w ogródku, gdyż dom przy ul. Kozietulskiego 16 ma odcięty prąd i kanalizację. Budynek jest zagrożony katastrofą budowlaną. Lokatorzy się wyprowadzili, za wyjątkiem pana Marka, który mieszka tutaj z konkubiną i dwoma agresywnymi psami, ale przez rok nie będzie go widać na ulicy, gdy obecnie odbywa karę więzienia.

Zapytaliśmy Urząd Miasta, dlaczego posesja położona w centralnej części miasta nie jest objęta odbiorem odpadów.
- Zarówno w roku ubiegłym, jak i w roku bieżącym, nie wpłynęła deklaracja o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi dla przedmiotowej nieruchomości. Wobec powyższego nie zostały podstawione na tą nieruchomość pojemniki na odpady. Urząd Miasta wszczął postępowanie w celu ustalenia stanu faktycznego na posesji – poinformowała nas Anna Strzelczyk-Frydrych z referatu Obsługi Mediów i Informacji Publicznej.

Z kolei ADM zapytaliśmy, czy administrował w przeszłości tą kamienicą i czy zapewnił lokatorom mieszkania zastępcze w związku ze złym stanem technicznym budynku. – Nieruchomość przy Kozietulskiego 16 jest prywatna i nigdy nie była zarządzana przez ?ADM? Sp. z o.o. Rzeczywiście w 2006r. jedna z rodzin tam zamieszkujących, na bazie ówcześnie obowiązujących przepisów, spełniała kryteria do uzyskania lokalu zamiennego z gminnego zasobu mieszkaniowego. Pan Marek niestety nie jest upoważniony do otrzymania lokalu mieszkalnego z zasobów gminy, z uwagi na fakt, że wypowiedzenie umowy najmu otrzymał od właściciela, z tytułu zaległości czynszowych względem niego, o czym strony zostały poinformowane – odpowiedziała Magdalena Marszałek, rzecznik ADM.

Interesowało nas także, dlaczego Urząd Miasta nie odpowiedział na pismo mieszkańców w terminie określonym w KPA. – Po otrzymaniu pisemnej prośby o interwencję od mieszkańców Urząd Miasta niezwłocznie podjął działania. Zostało usunięte drewno zalegające na chodniku, na miejscu byli pracownicy Schroniska dla Zwierząt, w sprawę zaangażowano: sanepid, PINB, Straż Miejską i ZDMiKP. Faktycznie, odpowiedź do mieszkańców nie została wysłana, za co możemy przeprosić i niezwłocznie naprawić ten błąd – wyjaśniła Anna Strzelczyk-Frydrych.

Faktycznie to: odpowiedzi mieszkańcy ciągle nie otrzymali, drewno zostało usunięte z chodnika po ich piątej interwencji w Straży Miejskiej, nic nie wiadomo o jakichkolwiek działaniach PINB i sanepidu. – Po raz pierwszy widzieliśmy, że psy jadły suchą karmę, więc może rzeczywiście zainteresowało się nimi Schronisko dla Zwierząt – powiedziała nam jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Kozietulskiego 18.