Winni jesteśmy naszym czytelnikom informację o tym, jak przebiegł tegoroczny Festiwal Piosenek Jacka Kaczmarskiego ?Źrodło wciąż bije?.
Nowe miejsce festiwalu, czyli aula Bydgoskiej Szkoły Wyższej przy ul. Unii Lubelskiej, sprawdziło się rewelacyjnie. Widzowie chwalili wiele rzeczy – bliskość dworca PKP, wspaniałe warunki akustyczne, klimatyzację i dostępność (tzn. brak barier dla niepełnosprawnych). Oznacza to, że kolejne festiwale prawdopodobnie już na stałe zagoszczą w BSW.
Przenosiny festiwalu z UKW do BSW były nagłe i nieoczekiwane, dlatego organizatorzy do ostatnich chwil obawiali się o frekwencję na sali. Niepotrzebnie! Widzowie dopisali zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Niektórzy przychodzili na wszystkie imprezy festiwalowe, inni pojawiali się na poszczególnych, wybranych wcześniej recitalach. W sumie, w sobotę i niedzielę, przez aulę BSW przewinęło się ok. 2000 osób. Rektor BSW oficjalnie ogłosił, że ta uczelnia zrobi wszystko, aby Festiwal Piosenek Jacka Kaczmarskiego “Źródło wciąż bije” nie musiał szukać za rok innego miejsca. Dziwił się władzom UKW, że tak łatwo zrezygnowały z tak prestiżowej imprezy.
Werdykt jury pod przewodnictwem Mariusza Lubomskiego dla wielu był sporym zaskoczeniem. W kategorii zespół pierwsze miejsce zajęli Michał Wilgocki i Judyta Gąsior (Warszawa) w dość tradycyjnych wykonaniach piosenek Jacka Kaczmarskiego. Drugiego miejsca w tej kategorii jury nie przyznało. Trzecie zajął zespół Encore z Rumi – grupa licealistów pod wodzą nauczycielki od niemieckiego. Na szczególne uznanie jurorów zasłużył wykonany żywiołowo i z tzw. pazurem ?Sen Katarzyny II?.
Wśród nagrodzonych zespołów zabrakło czarnego konia festiwalu, czyli Adama Mortasa z zespołem. Adam od kilku lat zbiera laury na wszystkich możliwych festiwalach, z Bydgoszczy odjechał bez niczego. Jurorzy tłumaczyli swoją decyzję słabą dykcją wokalisty.
W kategorii solistów jury nie przyznało I i III miejsca. Na II miejscu znalazło się aż trzech artystów: Przemek Cackowski (Grudziądz), Grzegorz Gabryś (Czaplinek) i Adam Łapacz (Warszawa).
Najtrudniejszą konkurencję, czyli Pojedynek z Mistrzem, wygrał bezapelacyjnie Andrzej Dębowski (Warszawa). Wykonał jedną piosenkę Jacka Kaczmarskiego i jedną autorską. Na II miejsce w tej kategorii zasłużył Piotr Pieńkowski (Bydgoszcz). Trzecie miejsce na podium pozostało puste.
Niewątpliwymi gwiazdami VIII Festiwalu Piosenek Jacka Kaczmarskiego okazali się konferansjerzy – Mariusz Ziółkowski ?Rosół? i Jerzy Kamiński. Podczas całej imprezy przypominali o tym, że nie ma ich nazwisk na festiwalowym plakacie. Założyli nawet Klub Anonimowych Konferansjerów. Dopięli swego – w końcu organizatorzy wręczyli im plakat z doklejonymi nazwiskami. Takich zabawnych przerywników było więcej, m.in. jurorzy głośno przekomarzali się z konferansjerami. Przewodniczący jury Mariusz Lubomski wystąpił w sobotę w ramach niespodzianki. Wspaniale wypadł występ barda Lucjana Wesołowskiego, który specjalnie przyleciał z Włoch na bydgoski festiwal.
W niedzielę, po koncercie laureatów, na scenę wkroczył toruński Teatr Piosenki ze spektaklem ?Ławka?. Widzowie usłyszeli mieszankę monologów i piosenek Agnieszki Osieckiej. Reagowali żywiołowo i spontanicznie – burze oklasków, salwy śmiechu.
Ważnym elementem składowym festiwalu było nocne śpiewanie w Światłowni. Z soboty na niedzielę to tam bawili się widzowie i wykonawcy. W jednej sali klubowej usiedli ortodoksyjni kaczmarofile i śpiewali tylko piosenki Jacka. W drugiej salce ekipa grająca pozwoliła sobie na większą dowolność repertuarową. Obie grupy nie przeszkadzały sobie nawzajem. Dla każdego coś miłego… Śpiewanie zakończyło się ok. godz. 5.00 nad ranem.
Do zobaczenia za rok!