Środowiska ekologiczne, anarchistyczne i alterglobalistyczne rozpoczęły w Bydgoszczy "Strajk dla Ziemi". W proteście udział wziął radny Jakub Mikołajczak. Lider Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Bydgoszczy ocenił, że dla ratowania środowiska naturalnego trzeba będzie podejmować działania o charakterze globalnym, krajowym, gminnym i jednostkowym, takim, które może podjąć każdy z nas.
W Bydgoszczy rozpoczął się dzisiaj "Strajk dla Ziemi". Organizuje go Ruch Earth Strike. Strajk rozpoczął się dzisiaj od protestu na ulicy Mostowej. Działacze ruchów ekologicznych i alterglobalistycznych przekonywali, że naszą planetę czeka katastrofa. - Nie mamy planety B, a nasze władze są obojętne. Nie robią nic. Jeżeli nic się nie zmieni, zostało nam 11 lat względnego spokoju. Potem czeka nas katastrofa ekologiczna na niespotykaną dotąd skalę - grzmiał przez megafon prowadzący demonstrację i dodał, że władza i korporacje nie robią nic, by przeciwdziałać olbrzymiej emisji CO2.
Młodzi strajkujący i protestujący wskazywali, że zmienia się klimat, nadchodzą upały, susze,pożary, powodzie, huragany, brak wody pitnej. Zmiany te są nieodwracalne, a Polska dalej inwestuje w węgiel. Domagali się natychmiastowego przejścia przez nasz kraj na źródła energii w 100% bezemisyjne. Przestrzegali, że nie zostało już wiele czasu i nadszedł już najwyższy czas na podjęcie radykalnych kroków, zmierzających do zmniejszenia emisji CO2, ograniczenia konsumpcji i zaprzestania degradacji środowiska.
W demonstracji wziął udział Jakub Mikołajczak, lider Koalicji Obywatelskiej w bydgoskiej Radzie Miasta. Z jednej strony protestował, a z drugiej strony tłumaczył nie dość radykalne posunięcia władz Bydgoszczy.
- Kula ziemska, Polska, Europa, tak jak Bydgoszcz, wymaga specjalnej troski - powiedział Mikołajczak i przyznał, że zmiany klimatyczne są zauważalne. - Stoimy teraz w połowie stycznia, pada na nas ciepły - w tym sensie, że niezmarznięty - deszcz. Możemy praktycznie bajki opowiadać o tym, jak kiedyś było zimno w Bydgoszczy. Kwestie z brakiem słodkiej wody - zauważamy, kwestie ze zmianami klimatycznymi, ze smogiem - są na dotknięciu ręki i nikt nie może zaprzeczyć, że to się dzieje, że to są działania szkodliwe, które my, jako ludzie, naszemu globowi wyrządzamy - przyznał bydgoski radny i wskazał, co należy robić, by przeciwdziałać katastrofie.
- Tutaj trzeba podejmować radykalne działanie i to muszą wszyscy - zarówno gminy, zarówno państwa, zarówno całe kontynenty, bo te zmiany już są tak daleko idące, tak daleko zaszły, że to nie tylko zaczynając od siebie - co jest oczywiście najważniejsze - ale muszą być podejmowane globalne działania - tłumaczył dziennikarzom lider Koalicji Obywatelskiej w Bydgoszczy i przyznał, że działania władz miasta nie są tak do końca konsekwentne, szczególnie teraz, gdy w mieście tak bardzo widoczne są iluminacje świąteczne. Mikołajczak podkreślił, że świątecznych iluminacji mogło być i tak więcej, a władze miasta do oświetlenia zastosowały energooszczędne diody ledowe. - Jest zawsze dyskusja, czy oświetlać miasto ze względu na bezpieczeństwo, czy uznać, że wieczorem jest ciemno, więc musi być ciemno - przedstawił trudne do rozstrzygnięcia dla władz dylematy Mikołajczak.
- Stopniowo na pewno będziemy odstępować od takich dekoracji - zadeklarował przewodniczący Klubu Radnych PO w bydgoskiej Radzie Miasta i wyliczył inne działania, które już zostały podjęte, a także te, które każdy mieszkaniec mógłby podjąć, gdyby miał na uwadze dobro środowiska naturalnego.
- Próbowaliśmy w tym roku, zimą, ograniczyć też fajerwerki w mieście. My, jako miasto - to nam się udało. No mieszkańcy nie do końca. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej. Każdy, powoli, musi ograniczać, kupować mniej napojów w butelkach plastykowych, mamy świetną wodę w kranach, oszczędzać jedzenie mięsa, albo odstawić jedzenie mięsa. Każdy może od siebie te zmiany wprowadzać - zalecał lider Koalicji Obywatelskiej Jakub Mikołajczak.