– Kilka lat temu Donald Tusk wypowiedział wojnę dopalaczom. Policja, inspekcje wszelakie ruszyły do boju ze sklepami oferującymi dopalacze. Na koniec władze ogłosiły zwycięstwo. Problemu dopalaczy już nie ma?

- Jest, jest. Sprzedaż jest jedynie bardziej zakamuflowana. Sprzedaje się dopalacze wtajemniczonym. Oferuje się w sklepie kadzidełka zapachowe i dopalacze.

– Dużo jest takich sklepów w Bydgoszczy?

- Nie wiem ile jest takich sklepów, bo oczywiście nie o wszystkich słyszałem. Nie prowadzę przecież w tej sprawie śledztwa, ale wiem o trzech takich sklepach w Bydgoszczy.

– Gdzie one się mieszczą?

- Adresu oczywiście nie podam, bo nie chcę reklamować. To są sklepy w samym centrum Bydgoszczy. Na Gdańskiej, Śniadeckich.

– Młodzież zdaje się wciąż lekceważyć szkodliwość dopalaczy?

- Tak. A tymczasem dopalacze są groźniejsze od wielu narkotyków. Dopalacze są znacznie groźniejsze niż taka marihuana.

– Wielu pacjentów uzależnionych jest od dopalaczy?

- Kilku. Dwóch ostatnio skierowałem do ośrodka. Najgorsze z dopalaczami jest to, że one wywołują silne psychozy, prowadzić mogą nawet do schizofrenii. A sięgają po nie młodzi, inteligentni, wrażliwi ludzie. Po kilku miesiącach mają zniszczone życie.

– Masz w walce z dopalaczami wsparcie policji?

- Policja jest bezradna, bo to czym się dziś handluje, nie znajduje się na listach substancji zakazanych. To taka ciciubabka. Produkt zostaje wpisany na listę środków zakazanych, chemicy natychmiast produkują coś następnego. I policja nie ma podstaw, żeby interweniować. To jest walka z wiatrakami.

– Aż boję się zapytać. Czy odnotowano śmierci wśród użytkowników dopalaczy?

- W Bydgoszczy chyba nie. Ale to zawsze trudno powiedzieć, bo śmierć w wyniku używania dopalaczy, to może być zawał serca, wylew krwi do mózgu. W Łodzi w tym roku odnotowano siedem przypadków śmiertelnych wynikających z używania dopalaczy.

– Życzyć chyba wypada na zakończenie naszej krótkiej rozmowy wytrwałości.

- Dziękuję.