Prezentacja twórczości obu autorów nieprzypadkowo nastąpiła podczas wspólnego wieczoru autorskiego. Jacek Soliński określił to połączenie jako szalenie kontrastowe, wynikające z odmienności widzenia rzeczywistości przez obu twórców: malarza i poety.

- Wojtek Nadratowski przedstawia łagodne podejście w pokazywaniu rzeczywistości. Nie musi się wypowiadać na temat swojej twórczości. Obrazy jego są na tyle pełne, wszechstronnie odpowiadające na nasze zamyślenie, że dają się traktować jako krótkie wizje, w które możemy wkroczyć – opisał specyfikę dzieł Nadratowskiego.

Natomiast twórczość Krzysztofa Szymoniaka dotyka bieżących spraw politycznych, społecznych, obyczajowych. Wrażliwość poety nadaje im jednak charakter uniwersalny przez upoetycznienie “codziennego jazgotu”. – Poezja Szymoniaka jest bardzo adekwatna do tego, co się dzieje w kulturze. Z jednej strony coś bardzo niebezpiecznego, destrukcyjnego, ale z drugiej przez zgrzebność i dosadność sformułowań poeta przez swoją czułość i wrażliwość pokazuje stan rzeczywistości, za jakim tęsknimy – powiedział o poezji Szymoniaka.

Wojciech Nadratowski zademonstrował na spotkaniu twórczą konsekwencję. Zrezygnował ze słów, skoro jego twórczość przemawiała z obrazów. Natomiast dla Krzysztofa Szymoniaka spotkanie miało charakter sentymentalny. – Tu, w Galerii Autorskiej zadebiutowałem za zgodą Krzysztofa Kuczkowskiego. To było 30 lat temu. Zawsze, z Krzysztofem Grzechowiakiem, śledzimy, co się tutaj dzieje i wracamy – powiedział. I zdradził coś, dzięki czemu najlepiej zrozumiemy postrzeganie świata przez poetę. – Nadal jestem tym romantycznym dupkiem, który patrzy na świat przez pryzmat dobra, miłości, przez system wartości, dzięki któremu łączy nas to, co chciałoby się nazwać przyjaźnią, a co ma wiele różnych odcieni – wyznał. Wielokrotnie podkreślał, że nie przystaje do współczesnych czasów.

Kolejne jego wyznanie uczestnicy odebrali jako kokieterię. Ale Szymoniak z przekonaniem oznajmił, że dzisiejsze spotkanie jest jego ostatnim autorskim wieczorem poetyckim. – Tomik “Strach przed poezją” to ostatnie wiersze, które napisałem. Zapis rzeczywistości, w którym wybrane bardzo prozaiczne, popkulturowe cytaty z prasy zazębiają się z tekstami bardzo lirycznymi. Ten liryczny dokument poetycki zamyka moją działalność na niwie poetyckiej. Od dwóch lat nie napisałem już żadnego wiersza. Rano 1 lipca 2011 skończyło się dla mnie pisanie wierszy. O 11.15 wieczorem zmarł mój ojciec – zakomunikował.

Krzysztof Szymoniak przeczytał z ostatniego swojego tomiku kilkanaście wierszy. Na zakończenie ujawnił, że zajmuje się teraz fotografią i pisaniem o niej.