- Upłynęło 56 lat od debiutu ks. Franciszka Kameckiego – poinformował na wstępie Jacek Soliński. Kapłan z Gruczna nadal pisze wiersze, felietony i eseje, a ponieważ jest już proboszczem-emerytem, można mieć nadzieję, jak to ładnie wyraził moderator spotkania, że ?to drugie powołanie będzie czasowo mogło swobodniej zajmować wyobraźnię ks. Franciszka?.

Czwartkowe spotkanie zostało podzielone na kilka części. W każdej odsłonie jeden z sześciu zaproszonych przez Jacka Solińskiego literatów przedstawiał swój pogląd na temat twórczości bohatera wieczoru, a Mieczysław Franaszek odczytywał kilka wierszy ks. Kameckiego.

Jako pierwszy zabrał głos Krzysztof Derdowski. Zaczął od stwierdzenia, że skoro poeta jest zarazem księdzem można się obawiać, iż wyznawany światopogląd będzie go artystycznie ograniczał. Jego zdaniem, jest jednak wielu księży-poetów, dla których twórczość artystyczna jest czymś więcej niż przekazywanie aksjomatów wiary. Należy do nich również ks. Kamecki. – W jednym z wersów mówi, że prawda nie należy do nikogo – przypomniał Krzysztof Derdowski, a następnie poddał słowa poety wielostronnej analizie.

Wojciech Banach obiecał, że będzie mówił krócej od poprzednika. Ale się rozgadał (jak na siebie, oczywiście). Opowiedział nawet o spotkaniu w Węgliszku sprzed lat. Ks. prof. Siemianowski wywołał wówczas konsternację, gdyż oświadczył, że człowiek jest stworzony do życia, a nie do śmierci i dlatego przez cały czas powinien myśleć o życiu, a nie o śmierci. – Takie podejście, jakie prezentował wtedy ks. Antoni Siemianowski, w twoich wierszach też jest bardzo widoczne – ocenił twórczość bohatera wieczoru Wojciech Banach.

Najpierw jednak pogratulował ks. Kameckiemu ?szerokiej gamy tonów literackich? i wyznał, iż bardzo mu się podoba zwyczaj dedykowania wierszy różnym osobom, poczynając od członków rodziny, na żyjących i nieżyjących znajomych kończąc. – Autor tych utworów jest jednym z nas i boryka się z podobnymi problemami – uznał prezes oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

- Trzeba dużo czasu i bólu, żeby zrozumieć choć troszeczkę, co to znaczy kochać i ryzykować dla miłości, ponosić nawet straty na swoim wymyślonym lub upiększanym każdego dnia wizerunku. Kto kocha, pozwoli się nawet podeptać. O tym piszesz także, ks. Franku. Ale piszesz też o czymś, za co cię pokochałem jako człowieka. Trudno być kapłanem i jednocześnie wyznać zgodnie z prawdą, że też pragniesz takich samych miłości i spraw, jak w życiu tzw. świeckim. Twoje serce też pragnie porwać w ramiona osobę ukochaną, uczynić ją częścią Twego intymnego i codziennego życia – powiedział na temat twórczości emerytowanego proboszcza z Gruczna Wiesław Trzeciakowski.

Kilku rozpoznań na temat poezji ks. Franciszka (tak nazwał swoje opinie), przedstawił Jarosław Jakubowski. – Próbuję sobie wyobrazić jak rodzą się te utwory. Widzę wiejskie probostwo i ludzi, którzy przychodzą do księdza ze swoimi biedami, grzechami, pretensjami do świata. Ksiądz słucha, potem puka w drewno konfesjonału i zostaje ? z tymi biedami, grzechami i pretensjami. Zanosi je Bogu, nam zostawiając ulotne ich ślady w postaci wierszy lub krótkich próz ? rozpoznał autor tomu poezji ?Światło w lesie?, nagrodzonego w tym roku Strzałą Łuczniczki.

Marek K. Siwiec postąpił jak nauczyciel akademicki, filozof, artysta i krytyk literacki w jednej osobie. Dokonał finezyjnej analizy wiersza Franciszka Kameckiego pt. ?Monolog Franciszka Villona?:

Jeżeli byłbym zbyt sprośny
niech Pan Bóg mi twarz zaogni
i kratą więzienną przestraszy

- Potoczność i potoczystość – tak, ale bez prostactwa czy wulgarności. Może jest w tym zastrzeżeniu kapłańska powściągliwość? Gdyż utwór jest także modlitwą i wyznaniem, by tak rzec, nie grzesznego grzesznika. Raczej lekkoducha, ?włóczęgi i szalonego?, a zarazem poety obdarzonego wyostrzoną świadomością przemijania. Nietrudno dostrzec dużą dozę empatii, jaką kieruje podmiot, a zapewne także sam ks. Kamecki wobec swojego bohatera i dramatycznych kolei jego losu ? uznał prof. Siwiec.

Najbardziej syntetycznej oceny twórczości bohatera spotkania dokonał Grzegorz J. Grzmot-Bilski. – Gdyby chcieć zrozumieć poezję ks. Kameckiego z poziomu metakrytycznego, to można by powiedzieć, że twórczość tę charakteryzują trzy pojęcia, takie jak: modlitwa poetycka, nadzieja i radość. Można zatem stwierdzić, ks. Kamecki przez swoje liczne wiersze modli się i tak rozmawia z Bogiem. Poezja ks. Kameckiego daje również czytelnikowi nadzieję na lepszy czas. Wreszcie twórczość poety przeniknięta jest radością i swoistymi, by tak rzec, darami oraz owocami Ducha Świętego, takimi jak: miłość, mądrość i pokój – stwierdził filozof-poeta.

Wczorajsze spotkanie w galerii przy ul. Chocimskiej nosiło tytuł ?Testament don Kiszota?. – To nie oznacza, że należy je traktować jako kończące czy zamykające jakiś okres – oświadczył Jacek Soliński i zapowiedział wydanie w przyszłym roku nowego tomu wierszy ks. Franciszka Kameckiego.