Treść wystawy w Galerii Autorskiej mogła dzisiaj publiczność zaskoczyć. Ascetyczny zapis twórczego przekazu niczym proste memento mori od razu stawiał spieszącego przechodnia wobec realności ostatecznych przeznaczeń.

- Pierwszym odniesieniem do ekspozycji jest czas. 1 i 2 listopada, Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny są wpisane w ten styl myślenia. Żyjemy w przeciągu czegoś, co jest, określając nasze życie, jakimś wymiarem szarości. W tym ujęciu mieści ona wszystko, myślenie egzystencjalne i duchowość w myśleniu społecznym. Konfrontuje człowieka wobec historii, społeczeństwa, tradycji – i co najważniejsze – wobec tego, o czym powinniśmy pamiętać – mówił Jacek Soliński.

Mieczysław Franaszek, jak zazwyczaj na wernisażu w galerii, odczytał tekst objaśniający twórczość bohaterki wieczoru, autorstwa prof. Przemka Pintala z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Sama autorka uczyniła to w słowach, które pozwoliły w “przestrzeniach bieli” dostrzec prześwitującą światłość.

- Ta realizacja od dłuższego czasu we mnie tkwiła – wyznała Aleksandra Sojak-Borodo. – Na ścianie znajdują się daty urodzenia i śmierci osób w jakiś sposób mi bliskich, zarówno rodziny, moich przodków, ale też osób, które są mi bliskie przez książki, obrazy, muzykę, osoby, które były w moim życiu istotne. Ta realizacja jest częścią całej pracy, która powstawała od kilku miesięcy. Równie istotną częścią jest mój proces zapisywania, myślenia o tych osobach, zapisywania dat i porządkowania ich na tej skali szarości. Ważne jest to, czego tutaj nie widać. Ta praca musi się rozrastać, bo to nie jest punkt dojścia, tylko pewien etap procesu…