Dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach ekstraklasy miało pomóc w przerwaniu fatalnej passy Zawiszy. Piłkarze mieli czas, by pod wodzą nowego trenera Mariusza Rumaka dokonać resetu dotychczasowej gry. W przekroju całego meczu poprawa stylu i skuteczności była widoczna. Znowu jednak o wyniku zaważyły chwile dekoncentracji w ostatnich 30 minutach meczu. Dodać też trzeba, że liderowi dopisało szczęście, bo nie uznajemy, że drugi i trzeci gol Wisły to w ich wykonaniu taki “chleb powszedni”. Przy strzeleniu tych bramek krakowianom po prostu dopisał strzelecki fart.

Mariusz Rumak, tak jak zapowiadał, rewolucyjnych zmian w składzie nie dokonał. Wprowadził do obrony Samuela Araujo, a obok Kamila Drygasa desygnował do gry w pomocy z defensywnymi zaleceniami Jakuba Wójcickiego.

Zaraz po pierwszym gwizdku zasadnicza strategia Zawiszy legła w gruzach, bo gospodarze gola bramkę stracili w 45 sekundzie. Maciej Sadlok dośrodkował z lewej strony w pole karne Zawiszy, a wspomniany już Wójcicki tak niefortunnie interweniował, że wślizgiem wpakował piłkę do własnej bramki.

To ekstremalne doświadczenie piłkarzy Zawiszy odbiło się na grze w pierwszym kwadransie. W 9. minucie po kombinacyjnym ataku Semir Stilić strzelił z ostrego kąta, ale minimalnie chybił. Jeszcze mniej się pomylił minutę później Maciej Jankowski. Jego strzał z 20 metrów na szczęście też był niecelny – piłka uderzyła w słupek. Wtedy nastąpiła błyskawiczna odpowiedź gospodarzy. Kadu wpakował piłkę do siatki bramki Wisły, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Kibice długo nie mogli zgodzić się z tym werdyktem. Dopiero groźna akcja Wisły uspokoiła protestujących, gdy Dudka znalazł się kilka metrów przed Sandomierskim, strzelił i… na szczęście piłka ponownie wylądowała na słupku! Jeśli Zawisza mógł w tym meczu mówić o szczęściu, to miał je w pierwszym kwadransie, po… samobójczym golu.

Potem gra się wyrównała, gospodarze się otrząsnęli i zaczęli przeważać. W 32. minucie minimalnie niecelnie z 16 metrów strzelił Wagner, po chwili ten sam zawodnik znakomicie dośrodkował, okazję miał Luis Carlos, ale główkował tuż obok słupka bramki Wisły. Tuż przed przerwą, “gola do szatni” mógł zdobyć Drygas, ale strzelił prosto w bramkarza Wisły.

Po zmianie stron bydgoszczanie przystąpili do szturmu. Co ważne, niebiesko-czarni nie byli jak w poprzednich meczach nieporadni i bezsilni. Chociaż w 51 min. Buchalik wygrał pojedynek sam na sam z Anestisem Argyriou, ale w 57 min. był już bezradny. Po szybkiej akcji całego zespołu, dośrodkowywał z lewej strony Ziajka, Czekaj wybił piłkę, ale wprost pod nogi Luisa Carlosa, który przytomnie wpakował piłkę do siatki – 1:1. Nie minęły dwie minuty, a Ziajka przeprowadził szarżę lewą stroną i dośrodkował płasko w pole karne. Do piłki doskoczył Wagner i mocnym strzałem pokonał Buchalika.

Wtedy wydawało się, że Zawisza ma wszelkie atuty, by panować nad przebiegiem meczu do końca. Jednak Wisła to lider tabeli i jak to często bywa faworytowi zaczęło dopisywać szczęście. Najpierw w 57 min. po centrze Sarkiego Brożek piłkę do bramki Zawiszy skierował niczym bilardzista podkręcający bilę mistrzowskim uderzeniem. Nie minęło pięć minut a Sarki powtórnie dośrodkował, a Mariusz Stępiński szczupakiem wyprowadził gości na prowadzenie.

Zawisza próbował ponownie odwrócić losy spotkania. W 70 min. Alvarinho wpadł w pole karne, Sadlok wyraźnie go przytrzymywał, uniemożliwiając strzał, ale gwizdek sędziego milczał. W 89 min. nadzieje na choćby remis rozwiały się. Stilić pewnie wykorzystał rzut karny po przewinieniu Drygasa.

Biała Gwiazda podtrzymała passę i wygrała czwarty raz z rzędu i umocniła się na pozycji lidera ekstraklasy. Dla Zawiszy to siódma kolejna porażka. Za tydzień bydgoszczanie rozegrają mecz w Poznaniu z Lechem.
Panie Mariuszu Rumaku, przełamanie dramatycznej passy Zawiszy w Poznaniu to by było to!

Więcej zdjęć: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Wisła Kraków 2:4 (0:1)
0:1 – Wójcicki (sam.) 1’
1:1 – Carlos 58’
2:1 – Wagner 60’
2:2 – Brożek 74’
2:3 – Stępiński 79’
2:4 – Stilić (k.) 89’

Zawisza: Grzegorz Sandomierski – Anestis Argyriou, Andre Micael, Samuel Araujo, Sebastian Ziajka – Jakub Wójcicki Kamil Drygas – Luis Carlos (78’ Wahan Geworgian), Wagner (85’ Mica), Jorge Kadu – Bernardo Vasconcelos (66’ Alvarinho).

Wisła: Michał Buchalik – Łukasz Burliga, Dariusz Dudka, Michał Czekaj, Maciej Sadlok – Alan Uryga (68’ Emmanuel Sarki), Rafał Boguski (90+1’ Przemysław Lech), Semir Stilić, Maciej Jankowski, Łukasz Garguła (59’ Mariusz Stępiński) – Paweł Brożek.

Żółte kartki: Kadu, Geworgian (Zawisza) oraz Burliga, Czekaj (Wisła).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 2653.