Wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes i prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski podczas konferencji prasowej na terenie bydgoskiej PES-y zakomunikowali dzisiaj, że władze wojewódzkie i miejskie podjętymi decyzjami umożliwiły dalszy rozwój bydgoskiego zakładu – Wspólnie uczestniczyliśmy w bardzo ważnym dla firmy Pesa procesie umożliwiającym rozwój i uruchomienie inwestycji przez likwidację, a tak naprawdę przemieszczenie, tendrowni. Wiemy, że był to obiekt zabytkowy i jakie były kłopoty, by w miejscu tego obiektu powstała nowa przestrzeń dla rozwoju naszej spółki. Pierwszym punktem naszych rozmów było umożliwienie rozwoju oraz zadbanie o zabytek ? zakończyła się rozbiórka obiektu, teraz odbędą się badanie techniczne dotyczące możliwości odbudowy tego obiektu ? powiedział prezydent Rafał Bruski i dodał, że obiekt został przewieziony na ul. Witebską.

- Ja jestem naprawdę szczęśliwy. Mało kto z państwa i z obywateli z miasta zdaje sobie sprawę, jak ważna to jest dla nas sprawa. Patrząc na to co się działo w innych miastach, to tego typu decyzja konserwatora zabytków generalnie wstrzymuje rozwój w danym miejscu. Nie ukrywam, panie prezydencie, pani wojewodo, że byłem człowiekiem małej wiary. Nie wierzyłem, że uda to się zrobić, ale byłem walczący. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy pójść dalej i zacząć rozwijać firmę, a alternatywą było przeniesienie produkcji poza nasze miasto ? powiedział prezes Zarządu PESA Bydgoszcz SA Tomasz Zaboklicki. – Teraz chciałbym pierwszy wniosek, pozwolenie na budowę hali do produkcji wózków, przekazać symbolicznie na pana ręce. Oficjalnie też przekażemy, ale dzisiaj niech to będzie taki symbol tego aktu ? dodał Tomasz Zaboklicki, wręczając prezydentowi Rafałowi Bruskiego symboliczny wniosek o pozwolenie na budowę.

- Oczywiście, pozwolenie na budowę, będzie bardzo szybko rozpatrzone – zapewnił prezydent Bydgoszczy.

Zadowolenia i satysfakcji nie ukrywała wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes. – Jeżeli mamy znaki rozpoznawcze w naszym regionie – kulinarne, chociażby jednym z nich jest nasza gęsina, a z gospodarczych jest PESA, to nasze działania musiały zmierzać w takim kierunku, aby pozwolić na dobry rozwój tej firmy i aby ta firma rozwijała się właśnie w Bydgoszczy. Prawo dało nam taką możliwość, że chronimy nasze dziedzictwo kulturowe, te nasze zabytki, ale by te zabytki nie były przeszkodą dla dalszego rozwoju tej firmy – stwierdziła wojewoda Mes. – Może też przepraszamy pana prezesa, że wzbudziliśmy w nim jakąś nić niepewności w stosunku do administracji państwowej, jak i samorządowej, ale dzieci rodzą się w bólu i są piękne – dodała.

W sumie na terenie byłej parowozowni hale zajmą powierzchnię 3 hektarów (pierwsza o pow. 5 tysięcy metrów kwadratowych, druga o pow. 10 tysięcy metrów kwadratowych, trzecia o pow. 15 tysięcy metrów kwadratowych).

Założenia przyszłej inwestycji przedstawił dyrektor Zenon Duszyński, członek zarządu Pesa Bydgoszcz.
- Pierwsza hala będzie produkowała ramy wózków pod kontrakty niemieckie. W standardach niemieckich należy oddzielić produkcję krajową od produkcji zagranicznej. Będzie zatrudnionych tam 200 osób. W hali znajdą się także nowe maszyny do obróbki wózków. Jest to pierwsza hala na tym terenie – powiedział dyrektor Duszyński, dodając, że realizacja inwestycji nastąpi w 2015 roku.

Prezes Tomasz Zaboklicki poinformował, że kolejnym krokiem rozwoju firmy będzie hala montażowa, do której prowadzić będą tory wjazdowe z Bydgoszczy Głównej. Trzecia hala będzie halą serwisową. Łącznie firma do 2017 roku planuje zatrudnienie 500 osób. Będą to osoby związane z produkcją – elektronicy, elektrycy, spawacze, ślusarze, mechanicy, lakiernicy. PESA planuje również zatrudniać nie tylko inżynierów, absolwentów bydgoskiego UTP. Zwrócił przy tym uwagę na kolejny efekt decyzji pozwalającej na rozwój firmy w Bydgoszczy. – Będziemy także zwiększali dział badań i rozwoju. Zakładamy, że do 2015 roku zwiększymy zatrudnienie o 120 osób. Pojawią się inżynierowie z Warszawy, Gdańska, Poznania, Krakowa. Zapuszczą tu korzenie, stworzą rodziny, kolejne pokolenia. To będzie miastotwórczy efekt tej darowizny. Proszę zwrócić uwagę, ile dobrego się za tym kryje – zauważył prezes Zaboklicki i dodał, że sytuacja na rynku jest trudna, jeśli uwzględnimy fakt drenażu młodych wykwalifikowanych polskich pracowników. – W sąsiedniej Pile Zachód zabiera nam pracowników. Ostatnio cała klasa płytkarzy po zakończeniu szkoły wyjechała do Holandii. Całe klasy są eksportowane do Skandynawii czy Holandii – podkreślił.

Prezes bydgoskiej PES-y zwrócił jednak uwagę, że niepewność przedsiębiorców przy konstruowaniu planów rozwojowych firm wywołują wybory. Konsekwencje wyborów i związane z tym zmiany kadrowe mogą wywoływać problemy przy realizacji kontraktów wspomaganych funduszami europejskimi. – Jako przedsiębiorca boję się wyborów, bo każde wybory to zmiana. Życzyłbym sobie, żeby nie było specjalnych zmian. Przy zmianie będzie wymiana personelu – czy w samorządach, czy w ministerstwach. A to spowoduje zapaść w wydawaniu pieniędzy – mówił i przewidywał, że takie zjawisko może nastąpić w przyszłym roku. – Mamy coś szalonego w Polsce. Od wyborów do wyborów, a w momencie początkowym buksują koła w miejscu. Nie pomaga to gospodarce. Taka zmiana, gdyby w przyszłym roku miała nastąpić, odbije się negatywnie na gospodarce – stwierdził prezes PES-y.