W niedzielę w nocy nastąpi zmiana czasu z zimowego na letni. O godz. 2 przestawimy wskazówki zegarów na godzinę 3. Mimo powszechnej krytyki mieszkańców wielu krajów Unii Europejskiej decyzji o rezygnacji z tej formy zakłócenia życia ciągle nie ma.

Już od ponad 100 lat rządy różnych krajów stosują zmiany czasu. Kolejna czeka nas w niedzielę, 29 marca, kiedy o godz. 2 przestawimy czas na godzinę 3.

Czas letni pierwsi wprowadzili Niemcy podczas I wojny światowej. 30 kwietnia 1916 r., przesunęli wskazówki zegarów o godzinę naprzód, a 1 października tego samego roku o godzinę w tył. Później to samo zrobili Anglicy, Amerykanie, a za nimi inne kraje. Uzasadnieniem było oszczędzanie paliwa służącego do produkcji energii elektrycznej w czasie wojny.

Obecnie zmiana czasu obowiązuje w około 70 krajach na całym świecie. Są jednak kraje, które wycofały się z tej operacji. W Islandii, Rosji i na Białorusi nikt nie zawraca sobie głowy przestawianiem zegarków.

Zmiana czasu powoduje duże komplikacje w funkcjonowaniu transportu. Ma negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Wywołuje zwiększenie ryzyka zawału serca, stresu. Niektórzy z nas potrzebują co najmniej kilku dni, by wrócić do normalnego trybu życia, zakłóconego zmianą rytmu biologicznego.

W krajach Unii Europejskiej obowiązuje bezterminowo dyrektywa UE ze stycznia 2001 r. W dyrektywie czytamy: "Począwszy od 2002 r. okres czasu letniego kończy się w każdym państwie członkowskim o godz. 1 czasu uniwersalnego (GMT) w ostatnią niedzielę października". Do dyrektywy dostosował się polski rząd i w dokumencie rangi  rozporządzenia przedłużył  stosowanie czasu letniego i zimowego do 2021 r.