Nieprawdziwe byłoby twierdzenie, że w radach nadzorczych spółek komunalnych nie ma żadnych fachowców. Ale prawdą jest, że w niemal każdej radzie znajduje się osoba, której obecność wywołuje zdumienie.

Obruszyliśmy się, gdy prezydent Rafał Bruski desygnował do rady nadzorczej Portu Lotniczego 26-letniego absolwenta politologii. Ale jego decyzję potrafiliśmy zrozumieć. Tomasz Lewandowski pomagał w wyborach i Teresie Piotrowskiej, i Tadeuszowi Zwiefce. Należało się chłopakowi jakieś zadośćuczynienie za służbę na odcinku polityki. Dostał radę nadzorczą i etat w KPEC-u. Z tych samych względów przełknęliśmy obecność Marka Mosia. Haratał w gałę z Bruskim, pomagał mu w kampanii wyborczej, to zasiada teraz w radzie nadzorczej MWiK-u.

Natomiast nie da się racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego z ramienia prezydenta przewodniczącym rady nadzorczej KPEC-u jest Henryk Nierebiński. Chyba że ofiarował Bruskiemu tak dużą sumę na kampanię, że po wygranych wyborach prezydent chciał mu się odwdzięczyć. Nierebiński został w 2005 roku odwołany z funkcji prezesa Zachemu, bo doprowadził przedsiębiorstwo na skraj bankructwa. Na prostą wyprowadził firmę jego następca, Wojciech Wardacki. Pierwszą połowę 2008 roku Zachem zakończył z zyskiem w wysokości 50 mln. Wtedy powierzono stanowisko prezesa Konradowi Mikołajskiemu. Z wiadomym skutkiem.

Członkiem rady nadzorczej spółki Tramwaj Fordon jest Eugeniusz Kopczyński. Skąd Bruski wytrzasnął tego byłego pracownika NIK z czasów komuny? W 1992 roku Kopczyński wyleciał dyscyplinarnie z Giełdy Bydgoskiej. Zarząd, którego był członkiem, zasłynął z odbywania wycieczek do zachodniej Europy, a nawet do Chin, przyznawał sobie bezzwrotne pożyczki, udzielał poręczeń kredytowych na kwoty przekraczające majątek spółki.

O zarekomendowaniu przez prezydenta Rafała Wojdylaka do rady Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego oraz Krzysztofa Ogrodowicza na przewodniczącego rady nadzorczej ProNatury informowaliśmy w osobnych publikacjach. Trzeba jeszcze tylko parę słów poświęcić Monice Gałęckiej, która od 2013 roku jest członkiem rady nadzorczej LPKiW. Jej nazwisko pojawiło się w artykule omawiającym nieprawidłowości podczas budowy lodowiska krytego na Wyżynach, którego dach się później zawalił. 13 grudnia 2012 roku protokół odbioru robót budowlanych podpisali następujący pracownicy Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku: Andrzej Kowalski – dyrektor handlowy, Lech Burdziński – prokurent, Andrzej Szumański – kierownik Parku Rozrywki oraz Monika Gałęcka – specjalista ds. marketingu.

Czym zaskarbiła sobie pani Monika zaufanie prezydenta miasta, że została jego przedstawicielem w radzie nadzorczej LPKiW? A może Rafał Bruski w ogóle jej nie widział na oczy? Może do rady nadzorczej wyznaczył po prostu osoby wskazane przez prezesa Marcina Heymanna.