Mazurkiewicz, Marchwicki, Arnold i Tuchlin to nazwiska najgłośniejszych wampirów PRL. Mają na swoim koncie po kilkanaście zamordowanych osób, głównie kobiet. Opinią publiczną wstrząsnęły także zabójstwa Bohdana Piaseckiego, Stanisława Pyjasa czy księży: Sylwestra Zycha i Stefana Niedzielaka dokonane przez tzw. "nieznanych sprawców". Jeśli chodzi o tych pierwszych to wymierzono im zasłużoną karę śmierci i wyroki wykonano. Morderców tych drugich sprawiedliwość nie dosięgnęła.

Pitawale, kroniki głośnych procesów i morderstw, w dobie telewizji i internetu, straciły nieco na popularności, ale wiadomość o ich  śmierci okazała mocno przesadzona, czego dowodzi książka Przemysława Słowińskiego pt. "Niewyjaśnione zabójstwa".

Poczet wielokrotnych morderców otwiera Władysław Mazurkiewicz zimny i bezwzględny drań mordujący dla zysku. Jego ofiarami byli bogaci krakowscy mieszczanie i mieszczanki, czasami nawet bliscy znajomi. Była to typowa kreatura, pozbawiona jakichkolwiek skrupułów moralnych i zwyczajnych ludzkich uczuć. Mordował dla pieniędzy, które natychmiast przepuszczał w knajpach, burdelach i w karcianych spelunkach. Jak to było możliwe, że przez kilkanaście lat mógł uprawiać ten proceder, barwnie opisuje autor książki, starając się przedstawić klimat powojennego Krakowa, w którym elegancki bon vivant mógł do czasu uprawiać swój proceder. Ten bandyta doczekał się nawet literackiej sławy.

Bohdan Piasecki zginął, bo był synem prezesa PAX-u - Bolesława Piaseckiego, PRL-owskiego dygnitarza o tajemniczym i skomplikowanym życiorysie, który od władz "przewodniej siły narodu" uzyskał wyjątkową koncesję na działalność gospodarczą (popularny "Ludwik" to sztandarowy produkt tej firmy), wydawniczą i polityczną. Do dziś pozostaje tajemnicą, kto i za co w tak okrutny sposób ukarał tego człowieka. Nie dość, że porwano z ulicy 15-latka, to przez długi czas zwodzono ojca, obiecując uwolnienie syna za okup. Przemysław Słowiński dość szeroko opisuje różne tropy - ubeckie, żydowskie, partyjne, stawiane w prowadzonych śledztwach. Jednak do dziś Jarosławowi Piaseckiemu, bratu zamordowanego chłopca nie udało się tej sprawy rozwikłać i ustalić morderców oraz ich mocodawców.

Klasyczni dewianci seksualni to: najbardziej znany Marchwicki, ale także wielokrotni mordercy kobiet - Arnold i Tuchlin. Ich zbrodniczą i przerażającą działalność przedstawia autor dość szczegółowo, nie szczędząc naturalistycznych opisów np. ćwiartowania zwłok i ich gotowania, dzikiej, zwierzęcej brutalności. Fakt, że milicja w końcu ujęła sprawców brutalnych zbrodni, pozwolił autorowi przedstawić pracę milicji kryminalnej, przebieg śledztw i procesów sądowych, zarysować osobowości bezlitosnych morderców.

Szczególne miejsce w tej książce stanowią relacje z dokonań "nieznanych sprawców" - zabójców Stanisława Pyjasa i Grzegorza Przemka oraz księży: Sylwestra Zycha i Stefana Niedzielaka. W tych przypadkach dzielna, PRL-owska milicja i Służba Bezpieczeństwa, ba, cały aparat wymiaru sprawiedliwości, okazał się całkowicie bezradny. To czego te organy dopuściły się w tych sprawach przechodzi ludzkie granice: mataczenie, gubienie dowodów, nierzetelne ekspertyzy, fałszywe zeznania, kuriozalne postanowienia prokuratorów i sędziów pokazują dobitnie, jak długie ręce mają mocodawcy "nieznanych sprawców". Przemysław Słowiński atrakcyjnie rekapituluje w swojej pracy obfitą literaturę na ten temat,sugerując, że warto do niej sięgnąć i ufać, że i w tych sprawach prawda wyjdzie na jaw.


,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Przemysław Słowiński, Niewyjaśnione zabójstwa,  s. 359, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2017