Do zapłacenia 180 zł został wezwany bydgoszczanin, którego syn jechał do szkoły z ważnym biletem. Musiał pisać reklamację, by uniknąć niezasłużonej kary.
Przed świętami opublikowaliśmy tekst „190 zł za miesięczny bilet szkolny?” Ojciec bydgoskiego gimnazjalisty miał kłopoty, gdyż ….czytnik kontrolera „nie miał zasięgu”.
Czternastoletni Krzysztof posiadał ważny bilet, ale mimo to wrócił do domu z wezwaniem do zapłaty, a jego ojciec tracił nerwy i czas, bo musiał złożyć reklamację. Została uwzględniona. Nie mogło być inaczej. Bilet szkolny został zakupiony na początku grudnia i gimnazjalista jechał autobusem legalnie. Na szczęście ojciec Krzysztofa nie musiał przed sądem udowadniać, że nie jest wielbłądem.
„Przeprowadzona w systemie Bydgoskiej Karty Miejskiej weryfikacja kontraktów na BKM 299 165555658 potwierdziła, że w dniu kontroli syn posiadał ważny bilet okresowy. Wobec powyższego wystawione wezwanie do zapłaty nr E 0100284 zostaje anulowane w całości” – poinformowała ojca bydgoskiego gimnazjalisty Anna Koźlińska, naczelnik wydziału taryf i płatnego parkowania ZDMiKP.
Brakuje tutaj jednego słowa: Przepraszamy! Dlaczego trzeba było pisać reklamację? Ano z tego powodu, że czytnik kontrolera nie miał zasięgu. - . W takiej sytuacji kontroler, zgodnie z przyjętymi zasadami, powinien się skontaktować telefonicznie z biurem firmy kontrolującej i zweryfikować zakup biletu – wyjaśnił Krzysztof Kosiedowski, rzecznik bydgoskich drogowców. Jednak kontroler tego nie uczynił. Prościej było wypisać wezwanie do zapłaty 180 zł.
- Ta cała aktywacja, to też jest jakiś chory wymysł osób obsługujących ten system. Niby czemu ona ma służyć, bo nie bardzo rozumiem? Skoro doładowałem swoją BKM, to jest na niej zapisany zakupiony bilet, na konkretnym numerze karty i nie mogę z nim już nic zrobić np. przekazać innej osobie itp. To tak samo jak z doładowaniem telefonu na kartę. Doładowuje kartę kwotą 20 zł i od razu mam te środki do wykorzystania, nie potrzebuje jakiejś zbytecznej, dodatkowej aktywacji, aby móc skorzystać z tych środków – uważa ojciec Krzysztofa.