Włodzimierz Józef Bykowski, ur. w 1967 r. w Bydgoszczy, grafik, designer, malarz, regionalista, autor. Na przełomie lat 80. i 90. rysownik komiksów, od 1991 r. zajmował się reklamą i wystrojami wnętrz, a od 1995 r. tworzeniem plakatów, książek, wydawnictw reklamowych, opakowań. Zaprojektował kilkadziesiąt znanych na świecie znaków towarowych oraz innych logotypów. Projektuje design paralotni dla Dudek Paragliders, jednego z najlepszych producentów na świecie. W 1999 r. opublikował pierwszy przewodnik rowerowy Weekend w drodze po okolicach Bydgoszczy. Autor lub współautor około 30 przewodników z zakresu turystyki pieszej, rowerowej i kajakowej ? większość ilustrował własnymi zdjęciami. Pisał artykuły prasowe propagujące walory krajobrazowe województwa kujawsko-pomorskiego. W 2013 r. debiutował opowiadaniem ?Różowe robaki?, które można pobrać ze strony: www.robaki.datum.pl. Redaktor graficzny polskiego wydania międzynarodowego magazynu parolotniowego Cross Country Polska ukazującego się w latach 2002-2005. Miłośnik muzyki dawnej i opery barokowej. Tworzy rozbudowane cykle malarskie na wybrany temat. Miał kilkanaście indywidualnych wystaw malarstwa, rysunku i fotografii.

Podziały i Układy

Jeden z największych umysłów przełomu XVII i XVIII wieku, niemiecki filozof i matematyk Gottfried Wilhelm Leibniz, zadał fundamentalne pytanie odnoszące się do metafizycznej istoty Wszechświata: ?Dlaczego istnieje raczej coś niż nic??, a w następnym zdaniu dodał: ?Nic jest przecież prostsze i łatwiejsze niż coś?. Właśnie, dlaczego?! Dlaczego otacza mnie tyle form materii, życia, czegokolwiek? W fizyce, biologii, matematyce. Wszędzie ?coś? jest, wszędzie ?coś? się zmienia i natychmiast, parafrazując myśl Leibniza, zadałem sobie inne pytanie: ?dlaczego raczej coś się dzieje niż nic?? Poszukując odpowiedzi, doszedłem do wniosku, że przypadek rozumiany jako coś nieprawdopodobnego, jest koniecznym prawem wszechświata, by nieustannie wydarzało się ?coś? a nie ?nic?. Tym samym, zdarzenia niezaplanowane, pozornie mało prawdopodobne, stają się główną cechą otaczającej rzeczywistości. Bo zawsze ?coś? ma się zdarzyć. Myślę, że właśnie tak jest w moim życiu. Niezliczona ilość przypadków popycha mnie do działania. Niekiedy niweczy stare plany, jednocześnie kreując nowe, których efektem są z kolei następne książki, projekty przemysłowe lub graficzne, obrazy. Wszystkie moje działania układają się jednak w całość. I tak jest właśnie z ostatnimi cyklami malarskimi i rysunkowymi, ale przyczyna ich powstania była przypadkowa.

Cykl Podziały powstał w 2014 r., a jego prozaiczna geneza leży w kontuzji ręki. Nie mogąc kontynuować pracy nad zaplanowanymi wcześniej obrazami musiałem wymyślić coś innego. Słuchając wiadomości w radiu doszedłem do wniosku, że zasadniczą cechą społeczną są podziały. Zacząłem się też zastanawiać czym jest ?podział? w sensie działań plastycznych. Jeżeli chwycimy patyk w rękę i podniesiemy go do góry to dokonamy podziału nieba na dwie części. Jeżeli na kartce narysujemy prostą, krzywą, a nawet kółko, to w jakiś sposób podzielimy płaszczyznę owej kartki na mniejsze części. Tym samym łatwo dojść do wniosku, że podziałem jest właściwie wszystko i może on powstać z nieomal każdego działania.

Podobnie przypadkowo powstał cykl Układy, który zacząłem malować w bieżącym roku. Pracując nad inną serią, zrewidowałem założenia trzech obrazów. Jeden nawet zniszczyłem uszkadzając go nożem. Na szczęście, od kilku lat, obrazy tworzę na płytach, dlatego emocjonalne działanie destrukcyjne stało się początkiem nowego cyklu, który powstaje zupełnie bez planu. Tym samym znów ?coś? się stało, co skłoniło mnie do nowych działań. Na wystawie w Galerii Autorskiej pokazuję dodatkowo abstrakcyjny obraz nie związany z żadnym cyklem, jeden z dwóch namalowanych w 1992 r., a jego długi łaciński tytuł jest zaczerpnięty z utworu Lucana, antycznego pisarza żyjącego w I w., którego cytował Michael de Montaigne w Rozdziale IV Prób. Wszystkie prezentowane na ekspozycji obrazy są próbą dialogu z pracami dadaistów, surrealistów, konstruktywistów, abstrakcjonistów ekspresyjnych, którzy tworzyli w XX w. Nie są to jednak prace, należące do żadnego z wymienionych stylów. Moje obrazy nierzadko są plastycznymi żartami lub ironicznymi odniesieniami do tego co było w awangardowej sztuce modernistycznej, a co w czasach ponowoczesności XXI w. zupełnie straciło sens ideowy.
Włodzimierz Bykowski