Czwartkowy wernisaż w galerii przy ul. Chocimskiej 5 odbył się pod nieobecność autora wystawionych prac. Henryk Waniek przyjedzie do Bydgoszczy dopiero na początku przyszłego roku. W pewien szczególny sposób uczestniczył w otwarciu wystawy. Zabrzmiały bowiem odczytane przez Mieczysława Franaszka fragmenty jego esejów z tomu pt. ?Hermes w Górach Śląskich?. To błyskotliwe opisy wędrówek po rodzinnej ziemi, pełne interesujących spostrzeżeń, dowodzące erudycji i poczucia humoru ich autora. Pojawił się też akcent bydgoski.

Waniek opisał, jak schodził wraz z Jackiem Solińskim ze Szczelińca i bydgoski grafik znalazł czaszkę barana. ?Obejrzeliśmy ją dokładnie. Upewniwszy się, że nie jest to organ żadnego wielkiego poety, zabrał ją chętnie ze sobą.?

Po wysłuchaniu tego fragmentu esejów Wańka amator czaszek baranich wstał i oświadczył: – Chciałem tylko powiedzieć, że ta wyprawa miała miejsce 28 lat temu. Dużo czasu upłynęło. Uczestnikom wernisażu to wyjaśnienie nie wystarczyło. Rozległy się głosy: – I gdzie ta czaszka?! Gdzie jest teraz czaszka? Okazało się, że została przekazana znajomemu rzeźbiarzowi.

Jacek Soliński przypomniał, że Henryk Waniek nazywany jest malarzem magii, a określa siebie także jako poszukiwacza Śląska. Poszukuje mistycznej strony tego szczególnego na mapie Polski miejsca, penetruje jego historyczne tajemnice, zgłębia kulturowe fenomeny – Kojarzy mi się z bohaterem ?Rękopisu znalezionego w Saragossie?. Świat jest dla niego jednym wielkim rebusem, którego odczytanie w twórczości rozpoczyna, ale rozpoczyna w sposób nietypowy. Henryk Waniek, najkrócej mówiąc, jest mistrzem błądzenia. Ale błądzenia twórczego, które prowadzi do odkrywania innych światów – scharakteryzował twórczość nieobecnego bohatera wieczoru Jacek Soliński.