W tegorocznym Rankingu Samorządów dziennika “Rzeczpospolita” miasta i gminy naszego województwa nie miały powodów do radości. A już najmniej zadowolona powinna być Bydgoszcz, która w zestawieniu pięćdziesięciu najlepszych miast zajęła dopiero 26 miejsce! W stosunku do wcześniejszych notowań jej pozycja spadła o kilkanaście oczek.
Jako bydgoszczanin zadaję sobie pytanie: co takiego się stało, dlaczego moje miasto uzyskało tak słabe notowania?
W rankingu “Rzeczpospolitej” oceniana była sytuacja finansowa miasta, gminy oraz jakość zarządzania w latach 2009-2012. Pod uwagę brano nakłady na gospodarkę mieszkaniową, stopę bezrobocia, liczbę zarejestrowanych podmiotów gospodarczych oraz wysokość wydatków poniesionych na promocję.
Zajmujący w rankingu 5 pozycję Szczecin, o potencjale demograficznym niewiele wyższym od Bydgoszczy (ok. 50 tys. mieszkańców więcej), uzyskał od oceniających 74,26 pkt., przy 60,62 pkt. dla naszego miasta. I należy, wg mnie, podkreślić, iż Szczecin wypadł korzystniej nie tylko pod względem sytuacji finansowej, ale równie wysoko został odnotowany bardzo ważny element, jakim jest jakość zarządzania. Jak wynika z podsumowania ? Bydgoszcz mniej niż Szczecin wydała na organizacje pozarządowe, wykazała znacząco niższe nakłady na gospodarkę mieszkaniową. W porównywalnym okresie powstało na jej terenie mniej podmiotów gospodarczych. Jedynie w wydatkach na promocję Bydgoszcz wyprzedziła cytowany powyżej Szczecin.
Jerzy Buzek – Przewodniczący Kapituły podkreślił w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, iż – Najlepiej inwestowały samorządy, które postawiły na przedsiębiorców i budowanie infrastruktury ułatwiającej rozwój biznesu lokalnego, czy globalnego, ale usytuowanego w danym regionie. Problemów nie powinny mieć również te, które wspierały edukację, wzmacniając w ten sposób lokalne rynki pracy. Największym problemem jest zapewnienie miejsc pracy na lokalnych rynkach. Musimy nauczyć się przekraczać granicę jednej gminy czy powiatu chcąc rozwiązać lokalne problemy rozwojowe.
W odniesieniu do słów Pana Buzka uważam, że kluczem do poprawy sytuacji Bydgoszczy jest zmiana komunikacji i współpracy. Dla mnie oznacza to, że Bydgoszcz powinna się stać miastem otwartym, inkluzywnym, co ? w mojej opinii – nie pozostanie bez wpływu na zainteresowanie grodem nad Brdą ze strony otoczenia. Bydgoszcz w sposób szczególny powinna umieścić w polu swojej aktywności najbliższe jej otoczenie. Mam na myśli sąsiadujące z nią miasta i gminy. Trudno jest mi zaakceptować wykluczenie ze współpracy jakichkolwiek wspólnot: samorządowych, kulturowych?etc. Niepokoi mnie również sytuacja, w której kosztem realizacji wspólnych projektów rozwojowych oczekuje się alokacji środków przeznaczonych na rozwój wg klucza demograficznego (liczbowego).
Dlatego, dla dobra naszego miasta potrzebujemy pilnego przełamania blokady emocjonalnej i podjęcia rzetelnego dialogu nas wszystkich. Poprawę komunikacji między nami powinno zapoczątkować obdarzenie się wzajemnym szacunkiem. Stąd mój głos w dyskusji na temat Bydgoszczy. Liczę na rzetelną debatę.
Z poważaniem
Edward Hartwich
Wicemarszałek Województwa
Kujawsko-Pomorskiego