Wiesław Trzeciakowski posiłkując się licznymi fotografiami opowiadał o dramatycznych losach bydgoszczan w pierwszych tygodniach hitlerowskiej okupacji. Niezwykle intrygujące w tej opowieści było to, że Trzeciakowskiemu, dzięki dociekliwości i skrupulatności, udało się wydobyć z anonimowości konkretnych, rzeczywistych ludzi, którzy byli ofiarami hitlerowskich mordów. Była to opowieść o ludziach pochłoniętych przez zbrodniczy system.
Wiesław Trzeciakowski przekonywał, że powinniśmy o tych ofiarach pamiętać, bowiem oni stanowią naszą narodową i społeczną tożsamość. To ich męczeństwo określa dziś źródło bydgoskiego patriotyzmu. I przyznać wypada, że Trzeciakowski mówił o tym przekonywająco. Nie popadał w egzaltację. Mówił o zbrodniach w sposób umiarkowany. I może dzięki temu wybrzmiały one w sposób doniosły.
Studia Trzeciakowskiego winny zapewne stanowić lekturę obowiązkową bydgoszczan. Tym bardziej, że ten historyk i regionalista w sposób precyzyjny dowodzi na czym polegała niemiecka prowokacja nazywana “krwawą niedzielą w Bydgoszczy?. Trzeciakowski wnikliwie ukazuje propagandową hucpę Niemców. Po studiach Trzeciakowskiego nie ostaje się nic z konceptów historyków ulegających hitlerowskiej propagandzie przypisującej bydgoszczanom zbrodnie na niemieckiej ludności naszego miasta.
Niezwykle dramatycznie wybrzmiała opowieść Trzeciakowskiego o tak zwanej klatce głodowej w Buchenwaldzie. Otóż jesienią 1939 roku aż do wiosny 1940 roku bydgoszczanie byli przetrzymywani w klatce i zagłodzeni. To była zemsta za rzekome zbrodnie na niemieckiej ludności Bydgoszczy. Trzeciakowskiemu udało się ustalić nazwiska tych zamęczonych bydgoszczan oraz ludzi z okolicznych powiatów. Było ich 109. Byli to gównie Polacy, ale też kilku Żydów. Niemcy ową głodową klatkę nazywali cynicznie ?ogrodem róż? – Rosengarten.