Spotkanie lepiej rozpoczęły bydgoszczanki. Po rzucie Martyny Koc i wejściu pod kosz Agnieszki Kułagi objęły prowadzenie 4:2. Mistrzynie Polski przyspieszyły grę i wyszły na prowadzenie 7:4. Do remisu doprowadziła swoją największą bronią, czyli rzutem za trzy, Elżbieta Mowlik. Wisła ma również w swoim składzie najlepszą polską rozgrywającą Paulinę Pawlak. Każda jej akcja była przemyślana, co doprowadziło do wyniku 11:7, a chwilę później 18:9 dla przyjezdnych. W tej części gry Artego było bezradne wobec twardej i nieustępliwej obrony wiślaczek. Gospodyniom prawie nic nie wychodziło w ataku, a same były bezradne po akcjach w strefie podkoszowej Węgierki Petry Ujhelyi i rzutach z dystansu Erin Powell.
W drugiej kwarcie było podobnie. Wisła po trafieniach Milki Bjelica i Powell objęła prowadzenie 26:13. Na niewiele pomagały trafienia Kułagi i Mrozińskiej. Adam Ziemiński po raz drugi w meczu wziął czas i wprowadził na parkiet po długiej kontuzji Martę Urbaniak. Była to bardzo dobra decyzja, bo skrzydłowa z Bydgoszczy szybko zdobyła 5 pkt. i na tablicy świetlnej widniał wynik 18:28. Kolejne cztery “oczka” dołożyły Koc i Mrozińska i przewaga Krakowa zmalała do tylko 6 punktów. Zdenerwowany Hose Hernandez zauważył, że Artego łapie kontakt i natychmiast wezwał swoje koszykarki na rozmowę. Dało to natychmiastowy efekt, bo po kolejnych asystach Pawlak do kosza trafiały świetnie dysponowane Ujhalyi i Powell. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 36:27 dla Can-Packu.
Po przerwie obraz gry, dzięki ogłuszającemu dopingowi kibiców uległ początkowo zmianie. Wprawdzie rezerwowa Natalia Mrozińska trafiła dopiero za trzecim razem, ale swój dorobek zaczęła powiększać kapitan Artego, Agnieszka Szott. Po celnym rzucie najpiękniejszej polskiej koszykarki było już tylko 29:36. Wisła ponownie odskoczyła, lecz kolejny pościg rozpoczęły walczące o każdą piłkę bydgoszczanki. Punkty Szott, Jimenez, Koc i Mrozińskiej powodują, że na początku czwartej kwarty wiślaczki prowadzą tylko 45:49! To było jednak wszystko, na co było stać podopieczne Adama Ziemińskiego. Krakowianki włączyły “piąty bieg” i pokazały ekipie z Bydgoszczy, na czym polega różnica pomiędzy grą w polskiej ekstraklasie a Euroligą. Błyskawiczne kontrataki i mocna obrona wystarczyły do odejścia na 16 pkt. (46:62). Wprawdzie obudziła się Szott, która w końcu zaczęła punktować, ale to było zbyt mało, na tak doświadczone rywalki. Mecz ostatecznie wygrywa Wisła 74:59, a Artego może pocieszyć się najlepszym meczem w swoim wykonaniu w tym sezonie.
Artego Bydgoszcz – Wisła Can Pack Kraków 59:74 (11:18, 16:18, 16:13, 16:25)
Artego: Martyna Koc 11, Agnieszka Szott 11, Natalia Mrozińska 10, Marta Urbaniak 7, Joanna Górzyńska-Szymczak 6, Agnieszka Kułaga 4, Lauren Jimenez 4, Elżbieta Mowlik 3, Justyna Pytlarczyk 3, Edyta Faleńczyk 0, Karina Szybała 0.
Wisła Can Pack: Nicole Powell 16, Petra Ujhelyi 14, Milka Bjelica 12, Katarzyna Krężel 11, Joanna Czarnecka 11, Paulina Pawlak 6, Ana Dabovic 4, Agnieszka Śnieżek 0, Aleksandra Ćwięk 0.