Na militarnym pikniku mali chłopcy, albo biegali po placu z plastikowymi pistoletami, albo stali w kolejce, żeby oddać kilka strzałów na strzelnicy. Gdyby można było strzelać z broni palnej, choćby prochowej, to i dorośli ustawialiby się w kolejki. Chociaż nie mieli gdzie strzelać, to spacerowali po placu dotykając wojskowego sprzętu, przymierzając karabiny do ramion i naciskając spusty niezaładowanej broni. Wiele osób paradowało po placu z replikami, jakby to były kluczyki do samochodu.
Broń nie zabija, tylko ludzie. Skutecznie zabić można samochodem, długopisem, szpadlem albo butelką z benzyną. Bronią jest po prostu trochę łatwiej. Jest ona narzędziem wyspecjalizowanym do niszczenia. W związku z tym nie brakuje takich, którzy twierdzą, że ograniczając zbrojenia, ograniczymy wojny. To absurdalne, ale tak idealistyczne, że łapie za serca wielu.
Nikt nie chce zakazać noszenia butów, argumentując, że w ten sposób nikt nie zostanie kopnięty. Oczywiste jest, że kopać można także gołą stopą. Dlaczego więc mielibyśmy ograniczać wydatki na czołgi i armaty? Wiele wieków ich nie było i nie były to czasy nazbyt pokojowe. Z tą różnicą, że dobrze uzbrojone państwa przetrwały do dziś, a słabiej, jak państwo Inków, nie.
Pacyfizm ma tę jedną wadę, że działa tylko wtedy, kiedy wszyscy są pacyfistami, czyli nigdy. Jeden silny dzieciak może sterroryzować klasę słabeuszy i tchórzy. Jeden uzbrojony facet napadający na bank może sterroryzować wiele nieuzbrojonych osób. Jedno silne państwo może podbić wiele słabszych państw. ?Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny.?
Dlatego powinny nas cieszyć imprezy militarne i dzieciaki biegające z zabawkowymi pistoletami. Powinniśmy zastanawiać się, jaką broń kupować dla naszego państwa, a nie czy w ogóle ją posiadać. Kto twierdzi, że nie potrzebujemy nowoczesnej armii, powinien być traktowany jako wróg wewnętrzny albo infantylny pięknoduch. Chyba że mamy podzielić los Inków podbitych przez mniej licznych Hiszpanów albo los ludu Tutsi, zmasakrowanego za pomocą zwyczajnych maczet przez Hutu. Wojnę może wywołać słaby, ale zakończyć ją może tylko silniejszy.