Redaktorem naczelnym nowego pisma jest Marek Maciejewski, który mówi nam o ?Fabularie’ach?: – To ma być pismo zajmujące się nie tylko literaturą, ale szeroko rozumianą kulturą. Będą w nim więc teksty socjologiczne, sporo o muzyce, nowych tendencjach w kulturze. Numery będą tematyczne.
W artykule wstępnym prezes Bydgoskiej Fundacji Wolnej Myśli Daria Mędelska-Guz tak pisze o ?Fabularie’ach?: – Tematem przewodnim niniejszej opowieści jest sztuka komunikacji. Ponieważ to zagadnienie wymaga rozwiązań interdyscyplinarnych, przekraczanie granic dziedziny nie jest błędem metodologicznym, lecz wręcz koniecznością. Nie możemy pozostać niewzruszeni na swoich oświeconych pozycjach.
Pierwszy numer zdominowany został przez tematykę nie tylko komunikacji, jak zapowiada Daria Mędelska?Guz, lecz także przez tematykę ? homoterroryzmu, gender i opowieści o twórczości Joyce’a. Nie najlepiej się chyba stało, że pierwsze ?Fabularie? zostały też zdominowane przez jednego autora ? Michała Tabaczyńskiego, który pomieścił w numerze aż cztery teksty, z czego trzy wydają się wręcz manifestacją programową. W przyszłości pismo chyba nie powinno być pismem jednego autora, tym bardziej, że inne teksty zamieszczone w nowym kwartalniku zdają się świadczyć, że wielu ludzi chce z pismem współpracować. I tak, ciekawe teksty zamieścili w piśmie: Krzysztof Bartnicki, Marcin Karnowski, Tomasz Komendziński czy Agnieszka Jelewska.
Pismo jest i zapewne będzie w przyszłości tubą środowisk lewicowych. Należy też, sądzę, oczekiwać, że będzie, bo już jest, pismem kosmopolitycznym na wysokim poziomie. Autorzy znakomicie czują się w żywiole nowoczesnych dyskursów politologicznych i mają dobre rozeznanie w istniejących tendencjach i modach. Przeszkodą dla nich nie są też bariery językowe ? z zamieszczonych tekstów domniemywać należy, że twórcy ?Fabularie? dobrze się czują z językiem angielskim i czeskim. To dobrze wróży całemu przedsięwzięciu. Jest szansa na pismo, które nie będzie zaściankowe i z ducha prowincjonalne. Niebezpieczne natomiast może się okazać to, że twórcy ulegają zbyt pochopnie, w moim przekonaniu, językowi współczesnych debat ideologicznych. Zachwycają się słowami takimi choćby jak (cudeńko!)… feminazizm! To może prowadzić wprost do lewackiego bełkotu ukrywającego lichotę myśli. Oby nie! Bo pismo, jak mówię, warte jest uwagi, dobrze zredagowane, nowocześnie złożone, zawierające ciekawe teksty, z którymi można się oczywiście nie zgadzać, ale nie można o nich powiedzieć, że są niekompetentne i wadliwe intelektualnie. A to już na naszym, lokalnym rynku wydawniczym, poważne osiągnięcie.
Bydgoska Fundacja Wolnej Myśli na działalność wydawniczą otrzymała w tym roku grant z Urzędu Miasta w wysokości 16 tys. zł.