Wieczór wspomnień o Zdzisławie Polsakiewiczu poprzedzony został odtworzoną z taśmy wypowiedzią siostry poety Weronika Adamczewskiej. Opowiadała ona o osobistym uroku poety.
Wspomnienia o Zdzisławie Polsakiewiczu otworzyło moje wystąpienie. Opowiadałem o pokoleniu poety. Moim zdaniem, niezwykle fascynujące jest samouświadomienie sobie miejsca sztuki i poezji pokolenia Polsakiewicza w latach pięćdziesiątych. Po stalinizmie pojawili się poeci, którzy chcieli uczciwie opowiadać o swoim życiu i cierpieniach.

Interesujące wspomnienia snuł archiwista i autor książki ?Śmierć w Bydgoszczy? Wiesław Trzeciakowski. Zwrócił on uwagę na źródła legendy Polsakiewicza. Nawet wokół okoliczności śmierci poety narosło wiele sprzecznych opowieści. Andrzej Baszkowski, nie żyjący już poeta, opowiadał, że Polsakiewicz zmarł samotnie i został rozpoznany w szpitalu dzięki wierszowi, który miał przy sobie. Rodzina, krewni poety opowiadają natomiast, że towarzyszyli poecie przy jego śmierci i opowieści Baszkowskiego są mitem…. Jak było, doprawdy trudno dociec.

Podczas wspomnieniowego wieczoru nieobecny był Zdzisław Pruss, jednak przesłał wspominki, które zostały odczytane przez Jacka Solińskiego. Według Prussa Polsakiewicz był samotnikiem szukającym wsparcia i towarzystwa, ale pozostawał człowiekiem samotnym nawet wśród ludzi.

Niezwykle wybrzmiały wspomnienia o Polsakiewiczu wygłoszone przez nestora malarzy bydgoskich Jerzego Puciatę. Artysta opowiadał o przyjaźni Polsakiewicza ze środowiskiem plastyków. Przypomniał, że poeta przeżył Powstanie Warszawskie, którego nie był wojownikiem, ale ofiarą. Podczas rozstrzeliwania warszawiaków ocalał, rzekomo, dzięki pomocy Ślązaków wcielonych do Wehrmachtu. Wspomnienie Puciaty było wzruszające i podniosłe.

Marek K. Siwiec podzielił się z gośćmi Galerii Autorskiej refleksją na temat ?okruchów życia?, które pozostają po każdym twórcy. Jego zdaniem, artysta pozostawia piętno na tych, co następują po nim. Również Polsakiewicz pozostawił takie piętno.

Wiersze Zdzisława Polsakiewicz czytał Mieczysław Franaszek. Niewątpliwą atrakcją spotkania była obecność rodziny poety: kuzynka Ewa Borczak, sistrzenice Marzena Augustyniak i Julita Grzękowicz. Obecna była także koleżanka z dzieciństwa poety – Irena Kaczor.