Wystawa promowana była w lokalnych mediach, na oficjalnej stronie Bydgoszczy oraz na portalu facebook.pl. – Widzę wiele znajomych twarzy, ale też wiele osób, których nie znam. To dowodzi, że nam się udało – mówiła podczas otwarcia Agnieszka Sinczewska, kurator wystawy. – Chodzi o przedstawianie prac artystów spoza akademickiego kręgu, bez dyplomów i wyróżnień. Dzieła “artystów z ulicy” przyciągnęły około setki widzów.

“Salon i bunt, to słowa kluczowe. Saloon Rebels to projekt mający na celu zbudowanie otwartej relacji pomiędzy artystami a odbiorcami sztuki. Ekspozycja prac bydgoskich twórców urban art i graffiti w tradycyjnej przestrzeni wystawienniczej, ma stać się okazją dla takiego spotkania.” Tak opisywano to, co ma wydarzyć się w Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej. Jednak nie było rebelii, a prawdziwa sztuka. Albo była to rebelia przeciwko rebelii sztuki nowoczesnej, gdzie szok zastępuje zachwyt, a prostactwo mieni się postępem.

Miała być więc kontrowersja, obalanie stereotypów, a przynajmniej zdziwienie. I było. Ale nie dlatego, że prace wystawiali, upraszczając, “graficiarze”. I nie dlatego, że zwiedzający zamiast garniturów, eksponowali tatuaże. Najbardziej zadziwiające w tej wystawie było, tak po prostu, piękno. Estetyczną falą tsunami przemyto ściany Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej. Ściany, które napatrzyły się na obrzydlistwa nazywane eufemistycznie “sztuką eksperymentatorską”.

Zamiast chaotycznych abstrakcji, podziwiać można było harmonijne wzornictwo prac Agnieszki Pakosz. Nie było portretów, które wyglądają, jakby były malowane płytą chodnikową. Był za to kunszt aerografu Swaga (Paweł Orzeł). Gdyby okładki kolorowych czasopism potrafiły się wstydzić, zarumieniłyby się z zazdrości widząc perfekcję tworzonych przez niego wizerunków. Natomiast Adam Kłodziński stworzył dzieła, w których pierwszy i drugi plan są jak początek schodów skrywających dalsze warstwy znaczeń. Jego głębia ociera się o trywialność, pozbawiając w ten sposób prace zbędnego patosu.

Wbrew popularnym tendencjom ci artyści za rozwój uważają pięcie się po stopniach coraz wyżej, zamiast szaleńczego pędu w kierunku dna. Jeśli coś może im przeszkodzić w rozwoju to kunszt. Gdyby ktoś miał im stanąć na drodze to artyści z urzędniczego nadania, programowo przeciwni perfekcji, brzydzący się myślą o dążeniu do doskonałości.

Jeśli to jest rebelia, to jest to rebelia, która pięknem obala brzydotę ziejącą z “salonowych” galerii i wystaw. Jeśli w tej sztuce jest coś niepoprawnego, to jest to brak kontrowersji. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość sztuki, to niech nadejdzie jeszcze dziś.

Wsparciem dla kurator Sinczewskiej była Milena Maćkowiak, historyk sztuki, redaktor poznańskiego magazynu o sztuce Arteon, autorka bloga o sztuce Chillart. Poniżej zamieszczamy fragmenty z jej artykułu: “W stronę instytucjonalizacji street artu”

“Od kilku lat trwa ożywiona dyskusja, wokół coraz to bardziej zacieśniających się zależności między oficjalnymi instytucjami sztuki, a strefą przestrzeni publicznej, w której pojawia się sztuka niezależna. Rozważania te pochłonęły i podzieliły zarówno krytyków, dyrektorów placówek, a także całe środowisko artystów wywodzących się ze sztuki ulicy.”

“Gdy w połowie lat 90. w Polsce pojawiały się pierwsze tagi, wlepki czy graffiti writing, zapewne nikt nie przypuszczał, że wkrótce to, co dotychczas uważane było za wandalizm, stanie się obszarem zainteresowania historyków sztuki oraz wielkich muzeów. Głównym powodem zmiany zapatrywania był intensywny rozwój street artu, który wyróżnia się na tle graffiti formami ilustracyjnymi. Jest on także bardziej otwarty oraz prostszy w odbiorze, gdyż artyści działający w tym obszarze, skupiają się na wartościach estetycznych oraz czytelności.”

“Sztuka ulicy, zaprezentowana w przestrzeni wystawienniczej, zaburza zakorzeniony w nich system oraz narusza niezmienne od wielu lat zasady.”

Poniżej sylwetki artystów prezentujących prace na pierwszej wystawie “Saloon Rebels”:

Sergiusz “Serio” Kubicki (ur. 1988) – Na co dzień grafik komputerowy oraz freelance graphic designer, w wolnych chwilach realizuje prace z zakresu malarstwa: sztalugowe, dekoracyjno-reklamowe, lakiernictwo artystyczne oraz graffiti. Bartek “MrPainOne” Bujanowski (ur. 1983) – Maluje od ok. 15 lat. Zaczynał od malowania graffiti, a następnie murali. W międzyczasie doskonalił umiejętności z aerografu, czym zajmuje się do dziś. Marcin “True Bob” Zdrojewski (ur. 1994) – Swoją artystyczną działalność zaczął w 2008 roku. Interesuje go wielość aspektów wizualnych, co wpływa na szeroki wachlarz jego działań artystycznych. Sebastian “Setka” Tkaczyk – Miłość do graffiti pojawiła się u niego już w dzieciństwie. Łączenie farby w sprayu z tradycyjnymi technikami oraz uzupełnienie ich o aerograf dało artyście zupełnie nowe możliwości. Adam “Urban Artist Soap” Kłodziński (ur. 1981) – Zamiłowanie do poszukiwań w obrębie street artu sprawiło że Soap stał się współtwórcą pierwszej grupy grafficiarzy B2 założonej w Bydgoszczy. Wykonuje zarówno murale, jak i realistyczne portrety inspirowane popkulturą. Agnieszka ‘‘Paku’‘ Pakosz (ur. 1987) – Zajmuje się przede wszystkim wykonywaniem ilustracji, ręcznym malowaniem ubrań, projektowaniem plakatów oraz tatuażu. Aktywnie bierze udział w wydarzeniach artystycznych takich jak graffiti jamy. Paweł “Swag” Orzeł (ur. 1989) – Zainteresowanie aerografem praktykuje od kilku lat. Wykonuje zarówno projekty w wielkim, jak i mniejszym formacie na płótnach.

Więcej na temat projektu: http://saloonrebels.blogspot.com/