Nestor bydgoskich plastyków, tworzący już sześćdziesiąt lat, zaprezentował w Galerii Kantorek makiety dłoni z imitacjami komórek, na których ekranach znalazły się odzwierciedlenia dzieła i pamiątkowe zdjęcia z życia artysty. – To jest historia życia Stanisława Lejkowskiego ? mówiła Elżbieta Kantorek podczas prezentacji wystawy.
I rzeczywiście na ekranach tych plastycznych komórek znalazły się miniatury rysunków, obrazów, plakatów, ekslibrisów artysty; ale także zdjęcia z przyjaciółmi.
Stanisław Lejkowski w swej artystycznej manifestacji wyraźnie zwrócił uwagę na to, że niegdysiejsze albumy ze zdjęciami, niegdysiejsze zasoby szuflad i strychów, wypełniają dziś telefony komórkowe. W tych małych aparatach telefonicznych przechowywane są pamiątki z wakacji, ale i zapisy ważnych wydarzeń. To swoiste ?komórki pamięci?.
I do tej elektronicznej poetyki informacji i hologramu odwołał się artysta konstruując swoją wystawę.
Owych dłoni z komórkami zrazu miało być 60 (bo to wszak sześćdziesiąta rocznica pracy twórczej Lejkowskiego), ale artysta stworzył tych dłoni ponad 120.
Dość zabawny, ale też pouczający efekt osiągnął Lejkowski, kiedy podczas wernisażowych uroczystości tu i ówdzie zadzwoniły komórki pośród gości. Te komórki włączyły się w wydarzenie artystyczne w sposób naturalny i wzmocniły przekaz owych dłoni z komórkami prezentowanymi przez Lejkowskiego, dłoni, które niosą w świat nasze życie.
Artysta podczas swojego krótkiego wystąpienia wyjaśniał dlaczego nadał swej wystawie ?Znak czasu? podtytuł ?60 lat optymizmu?. Otóż swoje sześćdziesięciolecie pracy artystycznej Lejkowski nazywa właśnie sześćdziesięcioma latami optymizmu. – Robiłem to, co lubiłem ? zwierzał się publiczności artysta. Mówił, że wyznawał filozofię hedonistyczną, dającą się streścić w przekonaniu, że jeśli nie możemy zmienić świata (a nie możemy), to róbmy tak, żeby było chociaż miło i przyjemnie.
Z pokaźnym bukietem kwiatów zjawił się na wernisażu poseł PiS Tomasz Latos, który oznajmił, że zna Lejkowskiego od wczesnego dzieciństwa i zawsze nazywał go wujkiem i w związku z tym także podczas wernisażu mówił do artysty ? wujku.
I okazało się, że wujek Lejkowski jest przyjacielem rodziny Latosów, a sam poseł uważa go nie tylko za znamienitego artystę, ale także swego mentora w różnych dziedzinach życia (poseł nie określił ściśle, jakie dziedziny życia miał na myśli).
Niżej podpisany nie dosłyszał wystąpienia Magdaleny Zdończyk. Dyrektor Biura Kultury Bydgoskiej odwróciła się plecami do znacznej części publiczności i swoje życzenia, czy też słowa pochwały nie wypowiedziała, ale wyszeptała.
Pani dyrektor, na przyszłość, więcej rozmachu i odwagi.