Wystąpiła w telewizji. Wczoraj. Pani Magdalena. Ogórek. Kandydatka. Niezależna, choć wspierana – także finansowo – przez SLD. Jak wynikało z jej wypowiedzi, dość cienko wspierana, bo nawet nie milionem złotych. Słusznie więc cienko przyznaje się do swoich partyjnych promotorów.

O jednym ze swoich konkurentów do stanowiska prezydenta mówiła familiarnie: pan Bronisław. Jakże to bardzo zbliżyło wyborcom postać pana Bronisława. Pani Magdalena powiedziała, że pan Bronisław to kiepski kandydat. Podała dowody. Wypomniała też panu Bronisławowi nazwanie Dunek kaszalotami. Słusznie. Nie wszystkie są brzydkie. Wypomniała wchodzenie na krzesło. I tutaj się nie zgadzam.

Dostałem wczoraj internetową pocztą fragment dożynkowego występu pana Bronisława, z Jasnej Góry. Posługując się przykładami mówił wtedy, że z góry lepiej widać. Wiadomo więc, dlaczego w japońskim parlamencie wszedł na krzesło. Proste: by z góry lepiej widzieć. Kto może zabronić panu Bronisławowi lepiej widzieć. Przecież nie pani Magdalena.

Pani Magdalena podważyła nasze, polskie militarne zapędy w sprawie zakupu 21 amerykańskich rakiet. Słusznie. Przed czym mają one nas bronić za 5 czy 6 lat? Rakiety są jednorazowe. Raz wystrzelone nie wracają. A na kolejne znowu trzeba by czekać 5 czy 6 lat. Czekając możemy popaść w niewolę.

Pani Magdalena wygłosiła jeszcze kilka zupełnie trzeźwych i słusznych osądów dotyczących rzeczywistości nas otaczającej i rzeczywistej biedy biednych ludzi. Z tymi ocenami, piszę to poważnie, trudno się nie zgodzić. Dała też profesjonalny odpór wszystkim pytaniom dziennikarza TVN. Ta sztuka obrony bardziej kwalifikuje panią Magdalenę na ministra obrony niż na prezydenta. Pani Magdalena ministrem obrony? Czemu nie ? wielu by się przed nią nie broniło.

I jeszcze o wyborach. Pan Paweł, czyli kandydat Kukiz, deklaruje, że nie poprze w drugiej turze żadnego z konkurentów. Oznacza to jednak zachętę do bojkotu wyborów, czyli pożegnanie z propagowanym przez niego mitem obywatelskości. Oznacza to też praktyczne wsparcie przodującego w sondażach pana Bronisława. Bo co prawda nie przybędzie mu głosów zwolenników pana Pawła, ale co ważniejsze nie przybędzie też głosów jego największemu konkurentowi. Innymi słowy pan Paweł głosuje na pana Bronisława. A tak mu był niechętny?