Proszę mi powiedzieć, jak pan ocenia działalność tych gremiów społecznych gromadzących się przy bydgoskiej kulturze?

- Wokół Obywatelskiej Rady kultury narosło wiele negatywnych opinii. Osobistych. Środowiskowych. Ja uważam, że ORK jest dobrym miejscem wymiany poglądów, dyskusji. Ja byłem w ORK. Teraz tam przewodniczy pan Grzegorz Kaczmarek. I to jest dobre miejsce dla kultury. Nie ma tam struktury. Wypowiedzieć się może każdy. Każdy może przyjść.

Pojawiły się głosy, że ORK jest dla wielu tych społeczników sposobem pozyskiwania grantów prezydenckich. Tworzy się jakiś układ kumoterski.

- Bydgoskie środowisko to nie Kraków czy Warszawa. Wszyscy się tu znają. Trudno uniknąć relacji koleżeńskich między różnymi ludźmi. Myślę, że krytyka ORK bierze się i stąd, że istnieją podziały w środowisku. Niektórzy ludzie czują się niedocenieni. Jestem przy rozdzielaniu małych grantów i proszę mi wierzyć, że odbywa się to tak. Każdy z członków komisji konkursowej, nie kontaktując się z pozostałymi, przyznaje punkty, każdej zgłoszonej propozycji. I potem dopiero siadamy razem i jeśli średnia jest odpowiednio wysoka, przekracza powiedzmy 132 punkty z 200 możliwych do uzyskania, to przyznajemy stypendium.

Stypendia i granty są dramatycznie niskie. Jeśli ktoś wydaje książkę, to całe stypendium musi przeznaczyć na koszty druku, papier, ewentualnie korektę. A gdzie, choćby niewielkie wynagrodzenie autorskie?

- Tak, tak, z literatami jest kłopot. Ale pula pieniędzy jest mała. Należałoby przyznawać wyższe stypendia…

To proszę uchwalić w budżecie większe pieniądze na ten cel!

- Budżet będzie się korzystnie zmieniał. Co roku, zgodnie z ?Paktem dla kultury?, będzie przybywało po jednym milionie na kulturę.

Byliśmy w ostatnim czasie świadkami likwidacji, upadku kilku ważnych dla bydgoszczan miejsc kultury.

- Tak. Pianola? Chodziło o to, że MCK skupił swoje instytucje w jednym miejscu na Marcinkowskiego. Rozproszenie było zbyt kosztowne. Węgliszek? Poprzedni najemca oferował, że będzie tam się dużo działo. Na początku się działo. Potem było gorzej. Uważam, że Węgliszek nie może zniknąć z mapy kulturalnej miasta. Nowy najemca deklaruje prowadzenie tam działalności kulturalnej. Galeria Autorska? Oni mieli propozycję przejścia do innego lokalu. Ja byłem kilka razy w Galerii Autorskiej i rzeczywiście to nie są warunki…

Ilu nauczycieli wyrzucicie w najbliższym czasie z pracy?

(wiceprzewodniczący uśmiecha się) – Nie są przewidywane żadne masowe zwolnienia. Nauczyciele odchodzą ze szkół, w których nie było naboru uczniów. Znajdują pracę w innych szkołach. Zmniejszono także liczbę uczniów w klasach. To jest dziś maksymalnie 26 osób, a bywają szkoły, gdzie uczniów jest 20. W klasach pierwszych pojawili się asystenci. I oni się sprawdzają.

Zatem w tym roku nie będzie masowych zwolnień nauczycieli?

- Nie, nie będzie.

Napisałem niedawno tekst ze wspomnieniami samorządowców pierwszej kadencji samorządu w III RP. Ówcześni samorządowcy mówili mi, że coś się złego z samorządem stało. Ethos samorządu podupadł. Pan też to tak odczuwa?

- Byłem w pierwszej kadencji w radzie. Przedtem praca w Komitecie Obywatelskim… Tak, tak, to był czas entuzjazmu. Wywalczona wolność zdawała się powodować, że znikały podziały. Nie pamiętam z tamtego czasu konfliktów. Nie patrzyło się na barwy polityczne. Dziś za dużo jest politykierstwa. Zamiast załatwiać sprawy i problemy, mamy politykę. I to nie jest dobre. Nie mówię, że się nie załatwia spraw, ale jest za dużo politykierstwa.