Proszę mi powiedzieć, jakie ma pan wykształcenie, które może okazać się ważne i przydatne w pracach rady miasta?
- Zrobiłem licencjat. Jeszcze w WSP. Mam więc wykształcenie wyższe, zawodowe.
A konkretnie?
- Pedagogika i resocjalizacja.
A ma pan za sobą jakąś praktykę pedagogiczną?
- Pracuję od lat w Zespole Szkół w Złejwsi Wielkiej.
I co? Dojeżdża pan do pracy, codziennie? Do Złejwsi Wielkiej
- Tak. Dojeżdżam codziennie.
Czy to się w ogóle opłaca?
- Bilet miesięczny kosztuje 110 ? 120 złotych.
Zasiada pan w komisji edukacji rady miasta. Czym się chce pan zająć w najbliższym czasie?
- Ważną sprawą są tak zwane zajęcia pozalekcyjne. Wszystkie te działania praktyczne odbywające się po lekcjach. Obozy wędrowne. Kluby. Itd. Uczeń dzięki tym zajęciom otrzymuje praktyczną wiedzę i umiejętności. To bardzo pomaga w jego rozwoju. Będę dążył do tego, żeby nauczyciele otrzymywali za prowadzenie tych zajęć wynagrodzenie. To niedopuszczalne, żeby nie płacono ludziom za pracę. Dotychczas w wielu przypadkach nie otrzymują wynagrodzenia. W tegorocznym budżecie nie ma na ten cel pieniędzy, ale chcę zadbać, żeby były w przyszłorocznym budżecie.
Ile?
- To jeszcze trudno określić. Trzeba to policzyć. Ile szkoła prowadzi takich zajęć. To wymaga czasu.
Niż demograficzny zdaje się wymuszać na władzach samorządowych liczne zwolnienia nauczycieli. Czy chce pan temu jakoś zaradzić?
- Klasy szkolne są zbyt liczne. Kiedyś szukano oszczędności zwiększając liczbę uczniów w klasie. To się negatywnie odbijało na jakości kształcenia. Klasy mniej liczne dają szansę większej indywidualizacji. Powinniśmy zmniejszyć liczbę uczniów w klasach i tym samym zachować miejsca pracy dla nauczycieli. W moim przekonaniu nie ma potrzeby zwalniania nauczycieli.
Zajmować się pan będzie także w radzie miasta sprawami bezpieczeństwa. Zasiada pan w komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego.
- Mam wiele zastrzeżeń do pracy policji i straży miejskiej. Przeżyłem sam absurdalną akcję policji i strażników miejskich podczas jednej z miesięcznic katastrofy smoleńskiej. Nagle pojawiło się na Starym Rynku wielu policjantów i strażników. Przesłuchania. Blokowanie wyjść ze Starego Rynku. Sytuacja absurdalna. A powód? Na pomniku mała tekturka ze zdjęciem prezydenckiego tupolewa i napis: ?To nie oni są winni!? Służby porządkowe w mieście powinny zajmować się czymś innym. Nie tracić pieniędzy na walkę z opozycją.
Zarzuca pan w tym konkretnym przypadku, że straż miejska i policja kierowały się powodami politycznymi, a nie zabezpieczaniem ładu i porządku?
- Tak. Dokładnie tak. Policja i straż miejska nie powinny angażować się politycznie. Jest tyle problemów w mieście, że nie ma potrzeby zajmować się kartonikiem z jakimś napisem. Ale chcę powiedzieć, że jest wielu funkcjonariuszy, z którymi współpracowałem podczas organizacji i przebiegu różnych manifestacji, którzy byli kulturalni, uczciwi, pomocni.
A może by tak zlikwidować straż miejską?
- Mam mieszane uczucia w tej sprawie. Nie wiem. Obserwowałem ostatnio jak straż miejska tuż po wprowadzeniu zakazu parkowania na Starym Rynku po prostu polowała na kierowców. A ci, często nie patrząc na znaki, parkowali, tak jak czynili to zapewne od lat. W tej sytuacji straż miejska powinna pouczać, napominać, a nie traktować zmiany przepisów jako źródło dochodów.
Dziękuję za rozmowę.