Lokomotywownia z XIX wieku znalazła się w rejestrze zabytków w tempie błyskawicznym. Kiedy Sambor Gawiński, kujawsko-pomorski konserwator zabytków, dowiedział się, że PESA, na której terenie znajduje się ten historyczny obiekt, chce parowozownię rozebrać, wpisał ją do rejestru, rezygnując nawet ze zwyczajowej w takich przypadkach wizji lokalnej.

Ta decyzja ucieszyła obrońców dziedzictwa narodowego. Bydgoszcz nie posiada dużej liczby wartościowych zabytkowych z minionych stuleci. Natomiast zdecydowanie wyróżnia się nasze miasto na tle kraju swoją architekturą przemysłową. Można tutaj obejrzeć DAG – obiekt unikatowy w skali europejskiej, a także zabytkowe śluzy oraz urządzenia hydrotechniczne. Bydgoska parowozownia to również obiekt unikatowy. Są tylko trzy takie w Polsce i sześć w Europie.

Zdenerwowania decyzją konserwatora nie kryje natomiast kierownictwo PES-y. W tym miejscu, gdzie stoi obecnie parowozownia, miała powstać nowa hala montażowa. Dzięki zleceniom, które zdobył zakład, można zwiększyć produkcję. Powstałoby 300 nowych miejsc pracy.

PESA zamierza się odwoływać od decyzji Sambora Gawińskiego. Prezydent Rafał Bruski jest na niego wściekły i uważa, że konserwator uniemożliwia rozwój miasta. My natomiast zastanawiamy się, czy naprawdę jedynym miejscem, gdzie można wybudować halę produkcyjną, jest to, które zajmuje obecnie XIX-wieczna parowozownia.