Zaduszki jazzowe mają w Polsce długą historię zapoczątkowaną na Kalatówkach w latach sześćdziesiątych XX wieku. Bydgoscy muzycy kultywują tę tradycję. Wpisało się w nią Miejskie Centrum Kultury, które wespół ze Stowarzyszeniem Jazz Poznań zorganizowało w roku ubiegłym i obecnym koncert: "Tribute To Andrzej Przybielski" poświęcony pamięci bydgoskiego trębacza zmarłego sześć lat temu.
Z inicjatywy innego bydgoskiego muzyka Macieja Fortuny skrzyknęli się polscy trębacze, by nagrać płytę poświęconą kompozycjom Andrzeja Przybielskiego. Tak powstał wyjątkowy i oryginalny zespół sześciu trębaczy: Macieja Fortuny, Marcina Gawdzisa, Wojciecha Jachny, Tomasza Kudyka, Piotra Schmidta, Maurycego Wójcińskiego i sekcji rytmicznej "Asocjacji Andrzeja Przybielskiego" w składzie: Jakub Kujawa - gitara, Grzegorz Nadolny - double bass i Grzegorz Daroń - perkusja.
Nagrana płyta zaprezentowana została 5 listopada ubiegłego roku na koncercie premierowym w Bydgoszczy. Spotkała się ona z dużym aplauzem i uznaniem nie tylko koncertowej publiczności, ale także z pozytywnymi ocenami krytyków jazzowych. "Jazz Forum", liczący się co najmniej w Europie polski periodyk jazzowy, dał tej płycie w pięciogwiazdkowej skali cztery gwiazdki, a "Rzeczpospolita" uznała ten krążek za najlepszą płytę jazzową 2016 roku. I słusznie, bo ten eksperymentalny i okazjonalny zespół zagrał prawdziwy jazz, sięgając głęboko do jego istoty: harmonii i improwizacji osadzonej na fundamencie pulsującego rytmu.
Słowa uznania należą się wszystkim muzykom, a szczególnie aranżerom - Iwonie Witek i Maciejowi Fortunie, który był jednocześnie producentem tej płyty. To dzięki nim oryginalna i często trudna, prawdziwie wolna i bezkompromisowa muzyka Andrzeja Przybielskiego stała się bardziej przyjazna, barwna i efektowna; z krainy wysokiej awangardy powróciła na ziemię, dając słuchaczom jazz nowoczesny, na wysokim poziomie artystycznym.
Pretekstem tegorocznego koncertu zaduszkowego było ukazanie się płyty DVD z ubiegłorocznego koncertu w bydgoskim MCK. Muzycy zaprezentowali materiał ten sam, ale jak to bywa w jazzie nieco inny, bo przecież improwizacje są efektem chwili, nastroju, fantazji. Tym razem muzycy zrezygnowali z podziału koncertu na poszczególne utwory, a stworzyli z nich jedną wielką improwizację, nawiązującą do tematów z płyty. Jeśli porównać oba koncerty, to tegoroczny, w przeciwieństwie do poprzedniego, był dynamiczny, grany bardziej na luzie, dający muzykom i publiczności więcej radości i satysfakcji. Koncert zakończył "Afro blues" - jedna z najlepszych kompozycji Andrzeja Przybielskiego.
Po tych świetnych koncertach pozostaną dwa efektownie wydane albumy zawierające płyty CD i DVD. Szkoda, że mające status "białych kruków". Zdobyć je będzie trudno, ale warto się o nie starać.