Mieszkańcy Bydgoszczy zbulwersowani wycinką drzew w założonym w 1901 roku parku miejskim działają z dużym zaangażowaniem. Udało im się zainteresować sprawą bydgoskie media. Wystosowali apel do prezydenta Rafała Bruskiego, spotkali się z przewodniczącym rady miasta Romanem Jasiakiewiczem i z ogrodnikiem miejskim Bogną Rybacką, ale na tym swoich działań nie zakończyli. Nawiązali kontakt ze stowarzyszeniem, które od lat zajmuje się zapobieganiem dewastacji i wprowadzaniu niekorzystnych zmian w krajobraz kulturowy.
Krzysztof Worobiec, założyciel Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur ?Sadyba?, w imieniu oburzonych mieszkańców przygotował wniosek do SKO, domagający się stwierdzenia z urzędu nieważności decyzji Prezydenta Miasta Bydgoszczy, dotyczącej zezwolenia na usunięcie i przesadzenie drzew w parku im. Jana Kochanowskiego.
Zdaniem wnioskodawcy, prezydent przekroczył swoje uprawnienia wydając zezwolenie podlegającemu sobie urzędnikowi. Przywołany został protokół pokontrolny Najwyższej Izby Kontroli, w którym znajduje się następujące stwierdzenie: ?W ocenie NIK, prezydent miasta na prawach powiatu, choć wykonuje wszystkie funkcje starosty, to jednak nie może występować w imieniu gminy jako strony i jednocześnie jako organ rozpoznający sprawę w tym samym przedmiocie. Dlatego też powinien każdorazowo wystąpić do samorządowego kolegium odwoławczego o wyłączenie organu i wyznaczenie innego organu w sprawie wydania zezwolenia na usunięcie drzew rosnących na nieruchomościach gminy.?