W 12. kolejce I ligi rozegrany został dopiero jeden mecz. Lider tabeli Zawisza pokonał na własnym boisku Wisłę Płock 2:1. Obojętnie jakim wynikiem zakończy się mecz dwóch kolejnych w tabeli drużyn – Piasta Gliwice z Flotą Świnoujście – bydgoska drużyna nie straci pozycji lidera.

Na boisko przy ul. Gdańskiej goście z Płocka wyszli wyraźnie przestraszeni. Już w pierwszej połowie piłkarze Zawiszy mogli kilkukrotnie pokonać bramkarza Wisły. Próbowali Zawistowski, Wójcicki, Masłowski, ale pierwszy trafił do siatki niezawodny Adrian Błąd. W drugiej połowie udała się ta sztuka Zawistowskiemu. Niestety znów w końcówce – po zmianie kilku zawodników w barwach Wisły i utracie gola przez Zawiszę – mieliśmy do czynienia z małym horrorem. Technicznie i kondycyjnie niebiesko-czarni są doskonale przygotowani. Co szwankuje? To pytanie do sztabu trenerskiego, ale jedno jest pewne: szczęścia Zawiszy nie brakuje.

Jednak samym szczęściem nie da się wytłumaczyć tego, że w I lidze Zawisza jest niepokonany. Stworzona w błyskawicznym tempie przez właściciela klubu i trenera drużyna stanowi dzisiaj bardzo zgrany i świetnie się rozumiejący zespół pozbawiony gwiazd. Mimo że – jak spekulowano na transferowej giełdzie – przymierzany do Zawiszy Grzegorz Rasiak pewnie przyciągnąłby trochę uwagi, tej drużynie naprawdę nie potrzeba odgrzewanych gwiazd. W każdej formacji Zawisza prezentuje się ciekawie. Bramkarz Andrzej Witan jest ulubieńcem kibiców. Zdarzają mu się błędy, ale to bardzo pewny punkt drużyny. Obrona z kapitanem Łukaszem Skrzyńskim, chętnie włączającym się w akcje ofensywne Pawłem Oleksym i nieobliczalnym Michałem Ilków-Gołąbem wydaje się nie do przejścia. Zresztą wystarczy spojrzeć na bilans bramkowy Zawiszy: tylko siedem straconych bramek w 12 spotkaniach to najlepszy wynik w I lidze. Środkowa linia opiera się na bardzo szybkich zawodnikach, jakimi są Martins Ekwueme i Adrian Błąd i pracowitym Wahanie Geworgianie. Debiutujący dzisiaj w barwach Zawiszy Michał Masłowski chyba jeszcze musi nabrać doświadczenia, zanim stanie się podstawowym graczem. Świetnie w meczu z Wisłą zaprezentował się Paweł Zawistowski, którego zagrania wprowadzały wiele zamętu w obronie gości. Nominalnym napastnikiem Zawiszy jest Jakub Wójcicki, któremu nie można odmówić woli walki, ale którego wyręczają pomocnicy. Najważniejsze jest jednak co innego niż indywidualne umiejętności. W tej drużynie widać niesamowitą wolę walki! To nie jest podejście większości drużyn pierwszoligowych: dla piłkarzy Zawiszy nie ma straconych piłek.

Czy to jest już drużyna na miarę ekstraklasy? Albo jeszcze inaczej: czy ten zespół ma szansę stanąć przeciwko Legii? Nie wiadomo, bo raczej nie będzie miał okazji. Niezawodny Adrian Błąd jest do Zawiszy tylko wypożyczony, a w takiej dyspozycji raczej zostanie wezwany do macierzystego Zagłębia Lubin. Trener Janusz Kubot ma na szczęście sporą ławkę rezerwowych, a pokazał już przecież, że wystarczą mu dwa tygodnie, by stworzyć od podstaw drużynę, która może walczyć z każdym i wszędzie.

Jedyne czego można się obawiać, to… strachu przed awansem. Założenie na ten sezon było jasne: środek tabeli. Ekstraklasa to jednak duże wyzwanie logistyczno-finansowe. Jeśli tylko właściciel sobie z tym poradzi, piłkarze już pokazali, że mogą awansować. A kibice Zawiszy od dawna są już w ekstraklasie…

Jak relacjonowaliśmy na żywo mecz Zawiszy z Wisłą Płock, można przeczytać TUTAJ.