Największe sukcesy piłkarze z Radzionkowa odnosili w końcówce lat 90. W sezonie 1998/1999 zajęli w ekstraklasie szóstą lokatę. Rok wcześniej dotarli do ćwierćfinału Pucharu Polski. W następnych latach Ruch spadał w ligowych rozgrywkach coraz niżej. Głównym powodem był brak pieniędzy na utrzymanie najlepszych piłkarzy.
Podobnie jest teraz. W ubiegłym sezonie Ruch zajął w rozgrywkach I ligi dziewiąte miejsce. Przeżywający kłopoty finansowe klub nie był w stanie płacić zawodnikom wysokich kontraktów. W konsekwencji doszło do “przewietrzenia szatni”. Z Radzionkowa odeszli m.in.: Dawid Jarka, Tomasz Rzepka, Jan Beliancin, Miłosz Przybecki, Adrian Świątek. Z najbardziej doświadczonych pozostał jedynie Piotr Rocki. “Rocky” ma na swoim koncie ponad 300 występów w piłkarskiej ekstraklasie. Obok niego nabierają doświadczenia bracia Gielowie oraz bliźniacy Mateusz i Michał Mak. Dwaj ostatni, w tym tygodniu przebywali na testach w Hercie Berlin.
Napastnikiem “Cidrów” jest wychowanek Zawiszy, Marcin Krzywicki. Po nieudanych występach w Cracovii wzmocnił właśnie śląski zespół.
O przygotowaniach Zawiszy do sobotniego spotkania informuje portal bydgoszcz24.pl, trener Janusz Kubot:
- Przygotowuję zespół wraz z całym sztabem szkoleniowym w mikrocyklu treningowym. Dzisiaj mieliśmy jeden, a na jutro zaplanowałem dwa treningi. Staramy się jak najlepiej przygotować do meczu. Oczywiście wiem, że jesteśmy rozszyfrowani przez kluby, z którymi gramy. Na tym poziomie wszyscy się wzajemnie obserwują i trudno kogokolwiek zaskoczyć.
Stworzyła się dla nas bardzo dobra sytuacja. Polonia Bytom i Arka Gdynia straciły sporo punktów. Otworzyło to dla nas ciekawe perspektywy i dlatego w spotkaniu z Ruchem nie możemy odpuścić – przekonuje szkoleniowiec Zawiszy.
Janusz Kubot odniósł się również do pogłosek o transferze do Zawiszy kolejnego napastnika:
- Wszyscy wiemy, że najciekawsze zmiany mają miejsce w ostatnim dniu okienka transferowego. Wierzę jednak w tych atakujących, których posiadamy. Widzę, jak ciężko pracują na treningach. Uważam, że jest tylko kwestią czasu, kiedy się przełamią. Będziemy grać coraz lepiej, ale to wymaga cierpliwości. Zespół dobrze grający, wytworzy sytuacje bramkowe, które napastnicy wykorzystają – podkreśla Janusz Kubot.