Kto myślał, że Zawisza będzie się jedynie bronić przed falowymi atakami Piasta był w błędzie. Już od początku spotkania gospodarze wiedzieli, że nie będzie łatwo. W 3 min. Igor Lewczuk po rzucie rożnym strzelił głową i pomylił się niewiele. Dwie minuty później Bernardo Vasconcelos omal nie wyszedł na czystą pozycję. Gdy w 7 min. potężnym strzałem popisał się Michał Masłowski można było rozpocząć oglądanie meczu z nadzieją na kolejne groźne akcje niebiesko-czarnych. Wtedy, niestety, prowadzenie dla gospodarzy (20 min.) po rzucie rożnym zdobył płaskim strzałem w róg Krzysztof Król. Zaspali obrońcy, bo dopuścili do tego, że gliwiczanin miał czas i na przyjęcie piłki, i oddanie strzału. Przy linii pola karnego takiej swobody mieć nie powinien w żadnym razie.

Bydgoszczanie od razu rzucili się do odrobienia straty gola. Nie minęła minuta a Łukasz Skrzyński strzałem z rzutu wolnego sprawdził umiejętności Dariusza Treli, któremu zapisujemy plus. W 26 min. po składnej akcji goście wyrównali. Hérold Goulon pięknym podaniem wypuścił do szarży prawym skrzydłem Igora Lewczuka, a ten mocno dośrodkował i Bernardo Vasconcelos z metra wepchnął piłkę do siatki. Tym razem Treli zapisujemy minus po przepuszczeniu piłki do portugalskiego napastnika.

W drugiej połowie również nie było widać różnicy w poziomie gry między Piastem, który był czołową jedenastką ekstraklasy w poprzednim sezonie, a beniaminkiem z Bydgoszczy, którego skład dopiero się formuje, a Ryszard Tarasiewicz próbuje w każdym kolejnym meczu nowo pozyskanych graczy. Zawisza grał piłkę bardziej urozmaiconą, gdy Piast dążył do sukcesu, stosując proste środki i próbując rozmontować obronę rywala szybkim rozegraniem piłki. Na tym tle mierzone podania Goulona i szybkie rajdy Masłowskiego musiały się podobać, bo inicjowane przez nich akcje bardziej skłaniały do oklasków. Już 5 minut po wznowieniu gry akcja Wahana Geworgiana i wyłożenie piłki Goulonowi, który minimalnie chybił, ostudziła ambitne zamiary gospodarzy. Mecz mógł się podobać, bo po szybkich atakach Piasta, Zawisza uspokajał grę i przechodził do kontry, spychając gospodarzy na ich pole karne. Dobre spotkanie zaliczył Vasconcelos, ale nie wytrzymał fizycznie całego meczu i w 69 min. został zmieniony przez Pawła Abbotta.

W końcówce meczu obie drużyny starały się przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Ale napór Zawiszy był większy. W 83 min. pięknym strzałem w “okienko” popisał się Piotr Petasz, ale Treli znowu musieliśmy zapisać kolejny plus. Dwie minuty później Masłowski sprytnie okiwał dwóch obrońców, a trzeci nie widział innego sposobu, by powstrzymać szarżę piłkarza Zawiszy, jak przerwać bieg podcięciem. Niestety, Trela znów zasłużył, tym razem, na wielki plus, bo obronił rzut karny wykonywany przez Abbotta. I z tego powodu końcowy gwizdek sędziego przyniósł uczucie niedosytu. Trzy punkty zainkasowane na wyjeździe w Gliwicach, po przebiegu gry wcale nie byłyby niespodzianką. Piłkarze Zawiszy na bramkę rywala strzelali 20 razy (7 w światło bramki), a gospodarze tylko 10 (3).

Punkt zdobyty w Gliwicach pozwolił jednak awansować w tabeli na 13 miejsce. Dzisiejszy mecz udowodnił, że bydgoska drużyna z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej i w meczu za dwa tygodnie w Bydgoszczy z Podbeskidziem powinno być już całkiem dobrze.

Piast Gliwice – Zawisza 1:1 (1:1)
1:0 – Krzysztof Król 20’
1:1 – Bernardo Vasconcelos 26’

Piast: Dariusz Trela – Damian Zbozień, Csaba Horvath, Jan Polak, Krzysztof Król, Matej Izvolt, Mateusz Matras, Łukasz Hanzel (73’ Kamil Wilczek), Tomasz Podgórski (77’ Pavol Cicman), Ruben Jurado (87’ Mariusz Zganiacz), Marcin Robak.

Zawisza: Wojciech Kaczmarek – Igor Lewczuk, Łukasz Skrzyński, Paweł Strąk, Sebastian Ziajka, Wahan Geworgian (71’ Piotr Petasz), Sebastian Dudek (90+3’ Hermes), Hérold Goulon, Michał Masłowski, Jakub Wójcicki, Bernardo Vasconcelos (69’ Paweł Abbott)

Żółte kartki: Marcin Robak, Damian Zbozień (Piast) oraz Igor Lewczuk, Bernardo Vasconcelos, Herold Goulon (Zawisza).