Nie ma co ukrywać, że mecz z Jagiellonią rozczarował 2,5-tysięczną publiczność. O ile łatwiej można było przełknąć porażkę z dobrą europejską drużyną w eliminacjach Pucharu Europy, o tyle przegrana 1:3 z “Jagą” na samym początku rozgrywek ekstraklasy musi stać się sygnałem ostrzegawczym. Najbardziej martwi nie tyle porażka, co styl gry bydgoszczan i ich zaangażowanie. Zdumiewać musiały nonszalancja i rozkojarzenie gospodarzy – tak jakby odczuwali jeszcze trudy dwóch spotkań z Zulte Waregem. Jagiellonia grała składniej i szybciej. Gracze Zawiszy sprawiali wrażenie jakby mieli zaległości treningowe. Piłkarze Jagiellonii przemieszczali się po boisku szybciej, a bieganie gospodarzom – nie tylko w wykonaniu zaawansowanych wiekiem zagranicznych zawodników Zawiszy – sprawiało widoczny kłopot. Nie można też tego tłumaczyć faktem, że goście lepiej znosili upał.

Mecz do 80. minuty toczył się pod kontrolą białostocczan. Już w 6 minucie niezwykle długim wyrzutem z autu obrońców Zawiszy zaskoczył Jasiński. Powstałego zamieszania w polu karnym nie wykorzystał Leimonas. W 12 min. mocny strzał Grzyba przeszedł minimalnie nad poprzeczką.

Gra w pierwszej połowie była wyrównana, ale goście częściej dochodzili do sytuacji, z których można było strzelać na bramkę rywala. Akcje Zawiszy były schematyczne i rwały się przed polem karnym. Gdy pojawiła się szansa tak jak w 35 min., gdy Geworgian wyprowadził “w pole” obrońcę, wbiegł w pole karne, to nie miał do kogo zagrać, bo jego koledzy obserwowali, co przyniesie jego szarża, zamiast wychodzić na pozycje.

W tej sytuacji druga połowa nie zaskoczyła. Jagiellonia wyczuła, że dzisiaj może powalczyć w Bydgoszczy o 3 punkty. Zobaczyliśmy skoncentrowanych gości i rozkojarzonych gospodarzy. Walczącym o wynik szczęście też zawsze sprzyja. W 49 minucie zobaczyliśmy piękną bramkę i zaspanie bydgoskich obrońców. Znakomite dośrodkowanie ze skrzydła trafiło na głowę niepilnowanego Quintany, który odbił piłkę w same okienko, nie dając Sandomierskiemu szans na obronę.

Po stracie bramki przez Zawiszę do ataku przystąpili… goście. Niezdecydowanie obrońców umożliwiło popisywanie się przez Tuszyńskiego dryblingami w polu karnym i całe szczęście, że nie zakończyło się to rzutem karnym po odebraniu piłki przez bydgoszczan. W tej sytuacji, by ożywić grę gospodarzy nikogo nie zdziwiły zmiany: Vasconcelos wszedł za Geworgiana, a Luis Carlos za Wójcickiego. Nie przyniosło to jednak od razu oczekiwanego zrywu Zawiszy. Na domiar złego w 64 minucie Quintana znakomicie wystawił piłkę Piątkowskiemu, a ten był szybszy od obrońców gospodarzy i mocnym strzałem w długi róg po raz drugi pokonał Sandomierskiego.

Pierwszy sygnał do tego, że Zawisza nie dał jeszcze za wygraną dał w 67 min.Kamil Drygas. Mocnym strzałem obudził w bramce Barana, który jednak pewnie zażegnał niebezpieczeństwo. Na dobrą sprawę była to pierwsza w meczu akcja gospodarzy, która mogła się podobać. Jaga w 73 min. powinna prowadzić 3:0. Jasiński po błędzie bydgoskich obrońców minął Sandomierskiego, ale do bramki nie potrafił strzelić, bo albo kąt był zbyt duży, albo lewa noga, którą mógł skierować piłkę do siatki, nie była przez niego używana do strzelania goli.

Zawisza dopiero w ostatnich 10 minutach miał siły, by zepchnąć gości do defensywy. Trochę późno, zważywszy że w 82 minucie Vasconcelos zmarnował 100-procentową okazję i zamiast do siatki, strzelił w słupek. Gdy 4 minuty później Drygas kapitalnym podaniem stworzył mu drugą taką okazję – tej już Vasco nie zaprzepaścił i skierował piłkę do siatki.

W doliczonym czasie gry, bardziej śmiałą grę gospodarzy goście skarcili. Sandomierski skapitulował po potężnym strzale Piątkowskiego.

Po dwóch kolejkach ekstraklasy trudno powiedzieć, na co stać będzie Zawiszę w tym sezonie. Po meczu z Jagiellonią trudno o optymizm. W przegranym spotkaniu Zawisza oddał zaledwie 6 strzałów (w tym 3 celne), gdy ich rywale strzelali 20 razy, w tym 6 razy celnie. Wolniejsi i ociężali gracze Zawiszy, powstrzymując ataki gości częściej faulowali (14 razy faulowali gospodarze, gdy goście tylko 6 razy).

Więcej zdjęć z meczu: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Jagiellonia Białystok 1:3 (0:0)

  • 0:1 – Dani Quintana 48’
  • 0:2 – Mateusz Piątkowski 64’
  • 1:2 – Bernardo Vasconcelos 85’
  • 1:3 – Mateusz Piątkowski 90+3’

Zawisza: Grzegorz Sandomierski – Sebastian Ziajka, Andre Micael, Samuel Araujo, Piotr Petasz, Paweł Strąk, Kamil Drygas, Jakub Wójcicki (52’ Luis Carlos), Jorge Kadu, Wagner (65’ Alvarinho), Wahan Geworgian (53’ Bernardo Vasconcelos).

Jagiellonia: Krzysztof Baran – Filip Modelski, Sebastian Madera, Marek Wasiluk, Radosław Jasiński, Povilas Leimonas (24’ Mateusz Piątkowski), Rafał Grzyb, Nika Dzalamidze (80’ Jan Pawłowski), Dani Quintana (87’ Martin Baran), Maciej Gajos, Patryk Tuszyński.

Żółte kartki: Kamil Drygas, Samuel Araujo, Bernardo Vasconcelos (Zawisza) oraz Nika Dzalamidze, Maciej Gajos (Jagiellonia).