Zawisza w Bydgoszczy odprawił Wisłę 3:1. Krakowianie starali się zrewanżować i mimo że optycznie w meczu przeważali, grali zbyt nieporadnie i za słabo, by wygrać ze zdyscyplinowanym, swobodnie grającym Zawiszą.
Bardzo dobre spotkanie rozegrali dwaj bydgoscy pomocnicy: Kamil Drygas jako defensywny, a Michał Masłowski jako ofensywny środkowy. Niebiesko-czarni pressingiem w środku pola sparaliżowali ofensywne poczynania gospodarzy, a od czasu do czasu groźnie kontratakowali. Już w 7 minucie Masłowski przebojem i slalomem minął trzech rywali i niewiele zabrakło, by Wójcicki wyszedł na pozycję strzelecką.

Wisła była częściej przy piłce, ale Wojciech Kaczmarek nie musiał prezentować swoich najwyższych umiejętności, bo celnych strzałów na jego bramkę było jak na lekarstwo. Gdy po półgodzinie gry Burliga nieźle dośrodkował, Guerrier strzelił, ale wysoko nad bramką.

To goście pierwsi pokazali, że w futbolu chodzi o wpakowanie piłki do siatki. Ziajka ograł Burligę jak ucznia i podał dokładnie do Geworgiana, który technicznym strzałem pokonał Miśkiewicza. Nie było jednak 0:1, bo napastnik Zawiszy był na spalonym. Obserwujący akcję Ryszard Tarasiewicz żywiołowo protestował, a sędzia nie rozumiał dlaczego i odesłał trenera Zawiszy na trybunę. Sędzia nie dostrzegł, że Zawiszy należał się rzut wolny z linii pola karnego, bo Ziajka był brutalnie faulowany. To jednak, że dostrzegł spalonego, należy mimo wszystko zapisać na plus!

Druga połowa rozpoczęła się od żywiołowych ataków gospodarzy. Słabszy okres mieli Wójcicki i Geworgian, łatwo tracący piłki. Był nawet okres, że bydgoszczanie mieli problem z wyjściem z własnej połowy. Krakowianie jednak osiągnęli tylko przewagę w czasie posiadania piłki. Grali chaotycznie i nieskutecznie. W 57 min. w szeregach Zawiszy zadebiutował Jorge Kadu, zmieniając Wojciechowskiego. Pobiegał kilka minut i w 65 minucie znalazł się tam, gdzie powinien być rasowy napastnik. Gdy Zawisza wyprowadził kontrę, a Michał Masłowski uwolnił się w swoim stylu z asysty rywali i idealnie wystawił piłkę niepilnowanemu Kadu, ten mocnym strzałem w przeciwległy róg bramki pokonał Miśkiewicza.

Po stracie gola ciśnienie bardziej zeszło z gospodarzy niż spokojnie grających gości. Wisła do końca meczu próbowała zmienić wynik, ale próby były zbyt liche na dobrze zorganizowanych w defensywie niebiesko-czarnych. Można powiedzieć, że Zawiszy “leżą” obie krakowskie drużyny. Ani Cracovia, ani Wisła nie uszczknęła Zawiszy w tym sezonie punktu. Pod Wawelem Zawisza “pany”!

Wisła Kraków – Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:0)
0:1 – Kadu 65’

Wisła: Michał Miśkiewicz – Łukasz Burliga, Michał Nalepa, Gordan Bunoza, Piotr Brożek – Dariusz Dudka (69’ Michał Chrapek), Ostoja Stjepanović – Emmanuel Sarki (86’ Michał Szewczyk), Semir Stilić, Donald Guerrier (69’ Łukasz Garguła) – Paweł Brożek.

Zawisza: Wojciech Kaczmarek – Igor Lewczuk, Andre Micael, Łukasz Nawotczyński, Sebastian Ziajka – Kamil Drygas, Hermes – Jakub Wójcicki (64’ Alvarinho), Michał Masłowski, Paweł Wojciechowski (57’ Jorge Kadu) – Wahan Geworgian.

Żółte kartki: Piotr Brożek, Szewczyk (Wisła) oraz Drygas, Geworgian (Zawisza).