W meczu z Bełchatowem nie brakowało emocji. Dziwne, że padła w nim tylko jedna bramka, bo słupkami i poprzeczkami można by obdzielić więcej spotkań.

Pierwsi groźną akcję przeprowadzili goście. M’voto dał się ograć Demianiukowi w polu karnym, ale strzał napastnika Bełchatowa Sapela obronił w znakomitym stylu. Zawisza zrewanżował się w 21 min. Najpierw Panajotow zagrał do Drygasa, ten od razu posłał piłkę na lewą stronę do Danielaka. Odbita piłka wróciła do kapitana Zawiszy i po strzale zakończonym ofiarną interwencją bramkarza gości trafiła w słupek.
W 29 min. mogło być 0:1. Na szczęście Zapalacz nie trafił głową z 3 metrów do bramki Sapeli po szybkiej oskrzydlającej akcji gości. W 41 min. szczęście znów uśmiechnęło się do gospodarzy. Idealnie wystawioną w polu karnym piłkę Demianiuk posłał prosto w słupek.

W drugiej połowie kontuzjowanego Drygasa zastąpił Smektała. Zawisza ruszył jednak ambitnie do przodu. W 48. minucie powinien objąć prowadzenie. Angielski zmylił obrońców, sprytnie operując piłką wzdłuż pola karnego aż doszedł do punktu skąd wykonuje się rzuty karne. Wtedy potężnie strzelił, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką o ponad 2 metry!

Bydgoszczanie przeważali, ale grali chaotycznie. Brakowało celnych podań i zbyt dużo akcji kończyło się na dwóch podaniach. W 69 min. do pozycji strzeleckiej po wrzutce w pole karne doszedł Lewicki. Akcję zakończył strzałem w słupek. Nadbiegający Kamiński zrezygnował z dobitki, bo Lewicki był na minimalnym spalonym.

W 72 min. groźną kontrę przeprowadzili goście. Idealne dośrodkowanie zmarnował Szymański, pudłując z trzech metrów. Jeszcze groźniej było 5 minut później. Wroński z Witasikiem rozmontowali podaniami obronę Zawiszy, zmylony został Sapela. Na szczęście w ostatniej sekundzie noga Stawarczyka zablokowała strzał do pustej bramki.

W 81 minucie w końcu padł gol. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę przejął Sebastian Kamiński i z ponad 20 metrów strzelił w samo okienko.

Wynik poprawić mógł pięć minut później Mica. Po rozegraniu piłki przez Angielskiego i Kamińskiego Portugalczyk z 10 metrów posłał potężną bombę tuż nad poprzeczką. W 88 min. szybką kontrę Zawiszy zakończył Smektała strzałem w słupek.

Na szczęście zmarnowane okazje się nie zemściły i Zawisza dotrwał do końca meczu, zachowując czyste konto bramkowe.

Więcej zdjęć: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – PGE GKS Bełchatów 1:0 (0:0)
1:0 – Sebastian Kamiński 81’

Zawisza: Łukasz Sapela – Sebastian Kamiński, Jean-Yves M’voto, Piotr Stawarczyk, Blazo Igumanović – Maciej Kona, Kamil Drygas (46’ Jakub Smektała) – Karol Danielak (61’ Szymon Lewicki), Gal Arel (74’ Mica), Wasił Panajotow – Karol Angielski.

PGE GKS: Maciej Krakowiak – Lukas Klemenz (84’ Alen Ploj), Seweryn Michalski, Vaclav Cverna, Lukas Kuban – Patryk Rachwał, Damian Szymański – Łukasz Wroński, Dawid Flaszka (68’ Piotr Witasik), Petr Zapalac – Cezary Demianiuk (75’ Hieronim Gierszewski).

Żółta kartka: Danielak (Zawisza).