Po przerwie, przeznaczonej na grę polskiej reprezentacji, ekstraklasowi piłkarze wracają na ligowe boiska. Zawisza zagra w sobotę, 23 listopada, o godzinie 15:30 na własnym obiekcie z Widzewem. W rundzie jesiennej Zawisza przegrał w Łodzi z Widzewem 2-1. Ale w meczu na własnym obiekcie to gospodarze są faworytami.

Widzew w tym sezonie spisuje się słabo. Zajmuje 14 miejsce w ligowej tabeli, z dorobkiem 14 punktów. Z rozegranych na wyjeździe 6 spotkań wszystkie przegrał.

W spotkaniu z Widzewem zagra już kapitan drużyny Łukasz Skrzyński. Do składu niebiesko-czarnych wraca Bernardo Vasconcelos – mecz jednak najprawdopodobniej rozpocznie na ławce rezerwowych. Ukarany czerwoną kartką w meczu z Ruchem, nie wystąpi Herold Goulon.

Na mecz w Bydgoszczy ma przyjechać co najmniej tysiąc kibiców Widzewa. Rywalizacja najbardziej zagorzałych kibiców obu klubów będzie odbywać się przez całą długość stadionu, bowiem łódzcy fani zasiądą na łuku południowym stadionu, przeznaczonym dla gości, a bydgoscy doping zmuszeni będą przenieść na trybunę C pod zegarem na łuku przeciwległym. Wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes na wniosek policji podjęła decyzję o zamknięciu trybuny B, bo w zwycięskim meczu z Legią Warszawa kibice odpalili kilka rac, których to czynów polskie prawo zabrania. Władze uważają, że najlepszą metodą dyscyplinowania kibiców jest stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, dlatego wszyscy fani Zawiszy mają się nad swoim postępowaniem zastanowić na trybunie pod zegarem. Wątpliwa to pedagogika, jak i prewencja, czyli dbałość o bezpieczeństwo. Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie to mieć wpływu na poziom sportowy zawodów, a jedynie telewidzowie dziwić się będą, że w Bydgoszczy stadion pusty, choć kibiców słychać.

Zawisza – Widzew Łódź
sobota, 23 listopada, godz. 15.30