W pierwszym meczu po zimowej przerwie Zawisza potwierdził wysokie aspiracje w ekstraklasie. Dość pewne zwycięstwo z amitnie grającym krakowskim zespołem rodzi duży optymizm na przyszłość. Zawisza na inaugurację sezonu pokazał to, czego brakowało bygoszczanom w pierwszych meczach w ekstraklasie. Niebiesko-czarni okrzepli jako zespół, nabrali doświadczenia i pewności. To sprawia, że nie tracą już punktów w meczach, w których optycznie prezentują się lepiej niż rywale. Takie frycowe straty punktów jesienią Zawisza w kilku meczach zapłacił.

Po kilku szybkich atakach gospodarzy na początku meczu Zawisza odpowiedział kontrami i wiadomo było, że w Krakowie na tempo gry nie będziemy narzekać. Narzuciła je Cracovia, która lubi grać prostą, szybką piłkę. Obserwowaliśmy jednak grę szarpaną, w której było dużo niedokładności – dlatego w pierwszych 30 minutach strzałów na bramkę było jak na lekarstwo.

O tym że drużyny bardziej zdecydowanie dążyć będą do pokonania bramkarzy przekonaliśmy w 32 min. Kontra Cracovii i Nykiel wyszedł na dogodną pozycję strzelecką, ale przestrzelił minimalnie obok słupka. 3 minuty później Cracovia zaprezentowała kapitalne wykonanie rzutu wolnego. Strauss świetnie zagrał do Boljevica, który z 7 metrów nie potrafil pokonać Kaczmarka. Emocje sięgnęły zenitu w 41 min. Luis Carlos padł, wydawało się, że zahaczony przez obrońcę na polu karnym, ale sędzia nie zareagował, a Cracovia przeprowadziła natychmiast szybką kontrę i Steblecki zmarnował sytuację sam na sam z Kaczmarkiem. Na koniec pierwszej połowy rzut wolny z 22 metrów wykonywał Dudek. Uderzona mocno piłka odbiła się jednak od muru.

W drugiej połowie drużyny ostro ruszyły od początku. Na szybkie, spontaniczne akcje Cracovii Zawisza odpowiadał kontrami. Krakowianie rzucili na szalę wszystkie swoje siły. Bramka Kaczmarka była wiele razy zagrożona, lecz bydgoski bramkarz spisywał się bez zarzutu. W 65 min. kapitalnie obronił strzał Bojlevicia z rzutu wolnego. W ostatnich 20 minutach meczu nastąpił zwrot. Po rzucie rożnym w 73 min. piłka przeszła po plecach Vasconcelosa, a nadbiegający Drygas głową skierował ją do pustej bramki. 1:0 dla Zawiszy.

Po stracie gola przegrywający mecz gospodarze powinni przystąpić do szturmu, by wyrównać. Nic takiego jednak nie zobaczyliśmy. Cracovia golem została rozbita, a gracze Zawiszy falowo szturmowali bramkę gospodarzy. W 76 min. znakomitą okazję miał Masłowski. Minutę później Wójcicki wystawił piłkę Lewczukowi – ten trafił jednak w słupek. Masłowski, w pierwszej połowie niewidoczny w ofensywie, teraz co rusz rozbijał obronę Cracovii. W 83 min. nie wykorzystał świetnej sytuacji: poradził sobie z bramkarzem, ale kopnięciu piłki do pustej bramki zapobiegł Nykiel. Gdy w 85 min. kolejna jego szarża w polu karnym zakończyła się zahaczeniem przez obrońcę sędzia zarządził rzut karny, który po profesorsku Vasconcelos zamienił na bramkę. Zawisza w ostatnich 20 minutach znokautował Cracovię. Nagrodą oprócz trzech punktów stało się minięcie popularnych “pasów” w tabeli.

Cracovia – Zawisza Bydgoszcz 0:2 (0:0)

  • 0:1 – Drygas 73’
  • 0:2 – Vasconcelos (k.) 86’

Cracovia: Matko Perdijić – Krzysztof Nykiel, Mateusz Żytko, Damian Dąbrowski, Adam Marciniak – Sławomir Szeliga (67’ Edgar Bernhardt), Rok Straus, Krzysztof Danielewicz – Saidi Ntibazonkiza, Vladimir Boljević, Sebastian Steblecki (56’ Bartłomiej Dudzic).

Zawisza: Wojciech Kaczmarek – Igor Lewczuk, Andre Micael, Łukasz Skrzyński, Sebastian Ziajka – Jakub Wójcicki (80’ Paweł Wojciechowski), Kamil Drygas, Sebastian Dudek, Michał Masłowski (90+2’ Hermes), Luis Carlos (90’ Piotr Petasz) – Bernardo Vasconcelos.