Coś niedobrego stało się z drużyną Zawiszy. Problem tkwi chyba nie tyle w braku solidnego rozgrywającego, co w sferze psychiki. Po przejęciu Zawiszy przez Radosława Osucha nastroje były optymistyczne, ale nie przesadnie pompowane. Zbudowana w ciągu dwóch tygodni drużyna miała spokojnie zająć miejsce w środku tabeli, żeby za rok, dwa walczyć o awans do ekstraklasy. Tymczasem połowa rundy jesiennej oznaczała dla Zawiszy samodzielny fotel lidera.
I wówczas coś się stało. Sromotna przegrana 5:2 z Arką Gdynia to nie była przypadkowa porażka. Od tego meczu już pięć spotkań Zawisza co najwyżej remisuje bijąc kolejne rekordy w liczbie otrzymanych kartek. Dlaczego?
Zawisza Bydgoszcz to nie jest Real Madryt czy FC Barcelona. Nie wymagajmy od pierwszoligowej drużyny 11 gwiazd murawy i tyluż równie klasowych zmienników. Bramkarz – Andrzej Witan – to bardzo pewny punkt zespołu, choć zdarzają mu się słabsze lub przynajmniej bardzo ryzykowne interwencje.
Linia obrony opiera się w dużej mierze na kapitanie “niebiesko-czarnych”, Łukaszu Skrzyńskim. Jak bardzo jest to istotny piłkarz, pokazał choćby ostatni mecz, w którym nie mógł zagrać. A propos: wyeliminowały go żółte kartki, a wczoraj znów zobaczył “żółtko”. Michał Ilków-Gołąb, Błażej Jankowski i Paweł Oleksy bez kapitana nie stanowią obrony “nie do przejścia”. Wczoraj Ilków-Gołąb próbował paru ciekawych akcji ofensywnych. Paweł Oleksy im częściej jest powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski, tym słabiej spisuje się w meczach ligowych. Jankowski powinien jak najszybciej zapomnieć o wczorajszym meczu.
Już po kilku pierwszych meczach rywale Zawiszy rozpoznali w czym tkwi siła ofensywna bydgoskiego zespołu. To ataki skrzydłem, głównie w wykonaniu Adriana Błąda i niegrającego wczoraj Vahana Gevorgyana (kontuzjowanego tuż przed meczem). Brakuje w tej formacji rozgrywającego, który potrafi przytrzymać piłkę, rozsądnie poprowadzić atak pozycyjny, ustawić wysoko linię pomocy. Jeśli po drugiej stronie boiska staje zorganizowana drużyna, jak Piast, Zawisza zaczyna grać z kontry…
Wczoraj Błąd miał parę przebłysków niewątpliwego talentu, Paweł Zawistowski próbował ataków, choć wykonywane do znudzenia tak samo rzuty rożne powinny dać trenerowi do myślenia. Patryk Klofik powinien o tym meczu zapomnieć, nieźle za to zaprezentował się jego zmiennik – Rafał Leśniewski – który potrafił wprowadzić sporo życia w akcje w środku pola i napędził strachu bramkarzowi Piasta. Zostaje Martins Ekwueme. To naprawdę najsłabsze ogniwo bydgoskiej drużyny. Nie jest w dobrym tonie pastwić się nad byłym graczem takich potęg jak Wisła Kraków czy Legia Warszawa. Jednak to, co prezentuje w tym sezonie nieodzownie przywołuje na myśl technikę pewnego reprezentanta Polski, którego zresztą przymierzano do Zawiszy. I nie jest to komplement.
Atak Zawiszy, to w każdym meczu wielka niewiadoma. Jakub Wójcicki bardzo chciał walczyć, momentami potrafił samodzielnie stworzyć groźną sytuację, Kamil Jackiewicz powinien zapomnieć o tym spotkaniu, a Michał Masłowski? Strzelił gola.
Widać w piłkarzach Zawiszy złość. Naprawdę bardzo chcą wygrywać, potrafią, mają siłę i chcą walczyć do ostatnich sekund. Pewnie to jest przynajmniej część odpowiedzi na pytanie, dlaczego dostają tyle kartek. Wczoraj widzieliśmy kilka bardzo ostrych spięć między piłkarzami, co z jednej strony świadczy o olbrzymiej woli walki. Ale z drugiej – o problemie, który powinien rozwiązać trener.
Na forach internetowych, ale i już podczas meczu kibice spekulowali, kiedy właściciel klubu pożegna się z trenerem. Po meczu Radosław Osuch był jednak w szatni z szampanem i chwalił piłkarzy za walkę do końcowego gwizdka. Czy to wystarczy Januszowi Kubotowi, by utrzymać posadę trenera?
Do końca roku jeszcze trzy mecze rundy wiosennej, granej awansem późną jesienią. Najpierw wyjazdowe spotkanie w Nowym Sączu z Sandecją, potem na ul. Gdańskiej z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i pod koniec listopada wyjazdowe z Olimpią Elbląg. Wszystkie trzy mecze będą bardzo trudne, może z wyjątkiem ostatniego – z czerwoną latarnią tabeli Olimpią Elbląg. Czy Radosław Osuch zdecyduje się na zmianę trenera jeszcze przed zimową przerwą w rozgrywkach? Dowiemy się na pewno w najbliższych dniach, jeśli nie godzinach.
Zobacz jak relacjonowaliśmy mecz Zawiszy z Piastem NA ŻYWO .