W zespole Zawiszy obejrzeliśmy dziś dwóch debiutantów, sprowadzonych w ostatnich tygodniach, Greka Anestisa Argyriou oraz Brazylijczyka Rafaela Porcellisa. I to właśnie oni zainicjowali pierwszą groźną akcję gospodarzy. Porcellis w 7 min. otrzymał idealne dośrodkowanie na głowę od Argyriou. Niestety, uderzenie z 4 czterech metrów przed bramką Peskovicia było niecelne – piłka poleciała metr nad poprzeczką.

Takich sytuacji w pierwszej połowie było tak dużo, że gospodarze powinni do przerwy prowadzić różnicą 4-5 bramek. Sam Porcellis zmarnował ich kilka. W 15 min. w zamieszaniu w polu karnym jego strzał z kilku metrów kapitalnie obronił Pesković, a kolejne pudło zanotował w 30 min. Tym razem bydgoski debiutant przeniósł piłkę nad poprzeczka strzałem głową po precyzyjnie wykonanym rzucie rożnym.

W 21 min. aktywny Luis Carlos świetnie wyłożył piłkę Kamilowi Drygasowi, a ten w pełnym biegu strzelił w krótki róg bramki Peskovicia, ale bramkarz gości pokazał, że będzie go dzisiaj trudno pokonać. Doskonała sytuacja została zmarnowana 10 min. później. Po rzucie rożnym doskonałej sytuacji nie wykorzystał Kadu, choć interwencja Peskovicia była pierwszej próby.

Mimo olbrzymiej przewagi Zawiszy goście odgryzali się groźnie, czego przykładem była ich akcja w 14 minucie, po której Andrzej Witan mógł wyciągnąć piłkę z siatki, na szczęście uderzenie Dariusza Kołodzieja było niecelne, a piłka odbiła się od słupka.

Pesković znakomity w bronieniu bramki, fatalnie zainicjował akcję spod własnej bramki. Niecelnie wybitą piłkę przejął Luis Carlos, który podał ja na dobieg do Jorge Kadu, który mocnym, płaskim strzałem nie dał szans, rozpaczliwie interweniującemu Peskoviciowi. 1:0 i nieliczni na stadionie kibice byli pewni, że teraz rozwiązał się worek z bramkami. Niestety, nonszalancja dała znać o sobie. Już kilka minut później strzelec bramki dla Zawiszy, niefrasobliwie zatrzymał piłkę wyciągniętą ręką w polu karnym. Sędzia główny, po naradzie z bocznym, nie wskazał na jedenastkę – tym razem Zawiszy się upiekło.

Bydgoszczanie w pierwszej połowie zdominowali rywali, ich akcje prowadzone były z rozmachem, a asystujący im goście nie mieli pomysłu i możliwości na wyrównanie gry. Mankamentem gry Zawiszy była jednak niefrasobliwość i nieskuteczność. W drugiej połowie dała znać ponownie o sobie. Tym razem goście zagrali jednak już dużo lepiej.

Po wznowieniu gry już w 49. minucie mieliśmy remis. Po stracie niebiesko-czarnych Damian Chmiel pociągnął szybką kontrę lewą stroną, zagrał do Dariusza Kołodzieja, a ten uderzeniem z pierwszej piłki trafił do siatki obok wybiegającego Witana. Ten gol uskrzydlił bielszczan, bo pokazał, że ambicją i dyscypliną taktyczną są w stanie przeciwstawić się bydgoszczanom. Ci dalej marnowali kolejne okazje. W 64 min. po podaniu Wagnera stuprocentową sytuację zmarnował Alvarinho, choć Pesković znowu błysnął doskonałą interwencją. To chyba zdenerwowało trenera Jorge Paixao, bo w miejsce Alvarinho desygnował do gry Bernardo Vasconcelosa. Nic to nie dało, bo popularny Vasco dostroił się nieskutecznością do kolegów z zespołu. Najpierw zmarnował w 81 min. podanie Wagnera i chybił tuż obok słupka, a minutę później po dośrodkowaniu Carlosa, wygrał pojedynek główkowy, ale też się pomylił w uderzeniu piłki, bo trafił w słupek.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, szczęście uśmiechnęło się do ambitnych gości. W doliczonym czasie gry wprowadzony 5 minut wcześnie Frank Adu Kwame zainicjował szybką kontrę wyłożył piłkę wbiegającemu w pole karne Chmielowi, który nie dał szans Witanowi.

Zawisza przegrał mecz, w którym rywala na kolana mógł rzucić już w pierwszej połowie. Niewielkim pocieszeniem jest spostrzeżenie, że spotkanie mogło się podobać.

Więcej zdjęć z meczu: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (1:0)
1:0 – Jorge Kadu 33’
1:1 – Dariusz Kołodziej 49’
1:2 – Damian Chmiel 90+2’

Zawisza: Andrzej Witan – Anestis Argyriou, Paweł Strąk, Andre Micael, Sebastian Ziajka, Luis Carlos, David Fleurival, Kamil Drygas, Alvarinho (67’ Bernardo Vasconcelos), Rafael Porcellis (79’ Piotr Petasz), Jorge Kadu (62’ Wagner).

Podbeskidzie: Michal Pesković – Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Adam Pazio, Anton Sloboda, Maciej Iwański, Sylwester Patejuk (87’ Frank Adu Kwame), Dariusz Kołodziej (74’ Piotr Malinowski), Damian Chmiel, Krzysztof Chrapek (46’ Bartosz Śpiączka).

Żółta kartka: Bartłomiej Konieczny (Podbeskidzie).