Bohaterem czwartkowego wieczoru w galerii przy ul. Chocimskiej był Zdzisław Pruss, który, na szczęście, dla coraz większej liczby mieszkańców nie jest wyłącznie satyrykiem, ale także idącym własną drogą poetą. W najnowszych utworach występuje w roli obserwatora codzienności oraz rejestratora jej rytuałów i znaków szczególnych, chociaż z wcześniejszych jego zbiorów poezji wynika, że bywa też czasami i liryczny, i sentymentalny.
Nim zabrał głos autor ?Szopek Bydgoskich?, przygotowany specjalnie na tę okazję przez Henryka Majcherka list od przyjaciela, odczytał Mieczysław Franaszek. – Dając tytuł ?Rozmowy z psem?, wykopałem dół, w który sam wpadłem. Przecież nie jest to tomik kynologiczny. Pies jest tylko uchem, pies jest konfesjonałem. To są wiersze o ludziach, o autorze, o przemijaniu, o tym wszystkim, o czym pies w ogóle pojęcia nie ma – stwierdził Zdzisław Pruss, dowodząc pierwszym zdaniem, że będąc poetą satyrykiem być nie przestaje.
Zachowując ton żartobliwy, opowiedział o niedawnym spotkaniu autorskim, podczas którego odczytał kilka wierszy z tomiku ?Rozmowy z psem? . W ten sposób otworzył puszkę Pandory. Kiedy przyszedł czas na zadawanie pytań, uczestnicy spotkania zaczęli jeden przez drugiego opowiadać o swoich czworonogach. Autor wierszy przestał się liczyć.
Najbardziej rozczulił wtedy Zdzisława Prussa starszy pan, który wyznał, że kiedy chcieli zachować jakieś informacje dla siebie, rozmawiali z żoną po niemiecku, żeby pies ich nie zrozumiał. – To nie był owczarek niemiecki? ? zapytał jeden z uczestników spotkania w galeryjnej piwnicy. – Nie zapytałem, bo znajdowałem się w stanie kompletnego załamania – wyjaśnił autor ?Rozmów z psem?.
Mimo ?kynologicznego? tytułu nadanego tomikowi, Zdzisław Pruss uważa, że człowiek stoi najwyżej w hierarchii istot żyjących: – Nie przesadzajmy! Najgorszy człowiek jest ważniejszy od najpiękniejszego pieska. Jest pewna gradacja. Nie dajmy się zwariować! Kiedy usłyszał pomruk niezadowolenia po wyrażeniu tej opinii, natychmiast wytłumaczył, dlaczego niektórzy bardziej lubią czworonogów niż ludzi: – Najłatwiej miłować pieska, bo on ci nie odpowie, on ci nie popsuje spaceru. A jak idziesz z małżonką, to ci może kilka pytań zadać i masz cały spacer zepsuty.
Jeden z wierszy odczytanych przez poetę wprost odnosi się do tej kwestii. Nosi tytuł ?O wyrzutach sumienia?.
Nie uwierzysz
ale nigdy nie głaskałem
mojej mamy po głowie
tak często i z taką czułością
jak ciebie głaszczę teraz
po zmierzwionej sierści
żadna z moich kochanych ciotek
nie usłyszała tylu słów ciepłych
jakimi ciebie obdarzam
gdy kładziesz na moich kolanach
swój głupi łeb
otumaniłeś mnie
tym swoim merdającym ogonkiem
tym skomleniem kiedy wychodzę
i podskokami kiedy staję w drzwiach
i tym poddańczym warowaniem przy łóżku
gdy grypa mnie zmoże
tylko patrzeć jak zacznę mówić
że pies jest najwierniejszym przyjacielem człowieka
na szczęście jeszcze
na ludziach aż tak się nie zawiodłem
żeby wygłaszać aż takie herezje
ale kto wie
jak długo wytrzymam
Po wysłuchaniu wierszy odczytanych przez ich autora, głosu udzielił sobie Jacek Soliński, twierdząc że jako gospodarz ma do tego prawo, a nawet taki obowiązek. Rzeczywiście, zawsze dokonuje on charakterystyki artystów, którzy prezentują swoje twórcze dokonania w Galerii Autorskiej.
O utworach Zdzisława Prussa gospodarz powiedział: – Sądząc po reakcji publiczności, pozwoliłeś swoim wierszom żyć dalej i głębiej niż to minimalizując określiłeś. Bohater wieczoru nie dał się jednak ?uwznioślić?. – Ja się raczej gapię niż zgłębiam i przeżywam – wyznał autor tomiku ?Rozmowy z psem?.