Cracovia przyjechała do Bydgoszczy z nowym trenerem Jackiem Zielińskim. Poprzedni został zwolniony po dwóch porażkach, które przybliżyły krakowian do strefy spadkowej. Zawisza przystępował do meczu po rekordowej serii spotkań bez porażki (8) i kolejnych ligowych zwycięstw (6), przerwanej porażką 0:2 w Warszawie z Legią.

Mecz obie drużyny rozpoczęły niezwykle ostrożnie. Zawisza niezwykle spokojnie i powoli rozgrywał piłkę na własnej połowie. W takim tempie rozgrywania akcji, przy uważnej grze w obronie gości, trudno było spodziewać się sytuacji podbramkowych. Przez pierwsze pół godziny Zawisza optycznie przeważał, ale z boiska wiało nudą. Mecz toczył się w żółwim tempie. W 31 min. na trybunach pojawiło się ożywienie, bowiem najpierw za faul, a później za zagranie ręką Alvarinho wykonywał pod rząd dwa rzuty wolne. Druga próba była nieudana, bowiem piłka nie przebiła się przez mur.

W 35 min. Pawłowski poprawił statystyki i strzelił groźnie, ale Pilarz po raz pierwszy pokazał, że nie będzie łatwo go pokonać. W 40 min. rozpoczął się dramat gospodarzy. Budziński dośrodkował z rzutu wolnego prosto na głową Covilo, a Serb wygrał pojedynek powietrzny z Andre Micaelem i technicznym strzałem głową, skierował piłkę do bramki tuż przy słupku i zaskoczył Sandomierskiego. w 44 min. Alvarinho miał szansę wyrównać z rzutu wolnego. Tym razem piłka minęła mur i zmusiła Pilarza do efektownej interwencji.

Po zmianie stron Zawisza rzucił się do odrabiania strat, ale czynił to bez pasji, tak samo jak przed przerwą gra toczyła się wolno. Tak było do 63 min. Wtedy po raz pierwszy w tym roku skiksował Sandomierski. Wójcicki wycofał do niego piłkę, a bramkarz Zawiszy okiwał Jendriska, ale zamiast zaraz potem wybić piłkę daleko w pole, wyłożył ją pod nogi nadbiegającego Dialiby, który prezent przyjął i nie namyślając się długo, strzałem w róg nie dał – rozpaczliwie interweniującemu Sandomierskiemu – szans.

Wtedy stała się rzecz dziwna. Zawisza zamiast zerwać się do walki, nie miał ani sił, ani koncepcji by to przeprowadzić. Kolejne akcje bramkowe dalej były dziełem Cracovii i od pogromu uchronił Zawiszę, starający się zrehabilitować Sandomierski. W 73 min wygrał pojedynek sam na sam ze Zjawińskim, a minutę później z pomocą przyszła mu poprzeczka. Po dośrodkowaniu Rakelsa Covilo, znakomicie dzisiaj operujący w powietrzu, skierował głową piłkę na poprzeczkę.

Wynik w 80 min. ustalił Dąbrowski. Najpierw jego strzał został zablokowany, ale w dobitce się już nie pomylił. Zawisza wtedy rozkleił się zupełnie. W 82 min. bydgoscy defensorzy znów byli bezradni. W zamieszaniu w polu karnym okazji na szczęście nie wykorzystał Rakels, “pakując” piłkę w słupek. Dwie minuty później Sandomierski najpierw poradził sobie ze strzałem Budzińskiego, a potem ubiegł Rakelsa, zapobiegając pogromowi.

Przed meczem kibice mieli chrapkę na opuszczenie przez Zawiszę ostatniego miejsca w tabeli. Nic z tego nie wyszło, a Cracovia po zwycięstwie powiększyła nad Zawiszą przewagę z 2 do 5 punktów. Bydgoszczanie zagrali dzisiaj po prostu słabo, bez błysku. Prowadząc monotonną grę trudno zdobywać bramki i liczyć na punkty, szczególnie gdy przychodzi grać z zespołami, które również walczą o życie w ekstraklasie.

Więcej zdjęć: TUTAJ

Zawisza Bydgoszcz – Cracovia 0:3 (0:1)
0:1 – Covilo 40’
0:2 – Dialiba 64’
0:3 – Dąbrowski 80’

Zawisza: Grzegorz Sandomierski – Jakub Wójcicki, Andre Micael, Luka Marić, Sebastian Ziajka – Iwan Majewski,Kamil Drygas (61’ Jakub Świerczok) – Bartłomiej Pawłowski (76’ Sebastian Kamiński), Mica, Alvarinho – Josip Barisić.

Cracovia: Krzysztof Pilarz – Deleu, Sreten Sretenović, Piotr Polczak, Adam Marciniak – Miroslav Covilo, Damian Dąbrowski – Deniss Rakels, Marcin Budziński (89’ Bartosz Kapustka), Boubacar Dialiba (68’ Dariusz Zjawiński) – Erik Jendrisek (90+1’ Armiche Ortega).

Żółte kartki: Polczak, Budziński, Marciniak, Dąbrowski, Kapustka (Cracovia).
Widzów: 4820